Bardzo dziwne rzeczy dzieją się w okolicach rosyjskiego Biełgorodu. Rosyjskie i ukraińskie media donoszą o ostrzale kilku miejscowości, a Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion Wolność Rosji, które deklarują, że walczą po stronie Kijowa, miały przekroczyć granicę i zacząć ataki w rosyjskim obwodzie. Głos zabrały nawet władze lokalne, które poinformowały o "ostrzale moździerzowym" i "prawidłowym działaniu systemu obrony powietrznej". Mychajło Podolak, doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, podkreślił, że Ukraina nie ma z tym nic wspólnego.

W poniedziałek rano bojownicy z Korpusu Ochotniczego opublikowali nagrania, na których fotografują się w pobliżu tablic wjazdowych do miejscowości Lubimówka, Bezludówka i Czurowycze w obwodach briańskim i biełgorodzkim (Rosja). Zapowiedzieli, że oddziały wracają do Rosji i wzywają do walki o "odzyskanie ojczyzny".

Równocześnie na stronie Legionu Wolność Rosji wystosowano apel do okolicznych mieszkańców: Ludzie Rosji! Jesteśmy Rosjanami, tak jak wy. Jedyna różnica między nami polega na tym, że nie chcieliśmy już usprawiedliwiać działań zbrodniarzy pod władzą Rosji i chwyciliśmy za broń w obronie naszej i waszej wolności. Rosja Putina zgniła od korupcji, cenzury i represji. Nie jesteśmy waszymi wrogami. Zostańcie w domu, nie stawiajcie oporu i nie bójcie się. W przeciwieństwie do "zombi" Putina nie atakujemy cywilów i nie wykorzystujemy ich do własnych celów. Wolność jest blisko! 

Gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow poinformował o ostrzale miasta Grajworon, zniszczeniach spowodowanych atakiem we wsi Kozinki, płonącym magazynie w Góra-Podolu i szczątkach pocisków spadających na Antoniwkę.

Na Telegramie opublikowano też nagranie ze zniszczenia posterunku granicznego. "Obwód Biełgorodzki pod zmasowanym ostrzałem Sił Zbrojnych Ukrainy. Ukraińskie kanały donoszą, że toczy się tam bitwa, a nawet publikują wideo z czołgiem, który rzekomo wjechał na teren rosyjskiego przejścia granicznego" - donosi kanał "Baza".

Gładkow - jak informuje Reuters - potwierdza, że "siły bezpieczeństwa podjęły działania w celu wyeliminowania wroga".

Lokalne służby pogotowia wysłały wiadomość do okolicznej ludności, w której napisano o ostrzale i zaapelowano o szukanie schronienia.

Legion Wolność Rosji i Rosyjski Korpus Ochotniczy to formacje paramilitarne utworzone po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku. Według Kijowa składają się z byłych jeńców i dezerterów armii rosyjskiej, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo Władimirowi Putinowi. Niektórzy z żołnierzy tych jednostek walczyli już dla Ukrainy od wybuchu konfliktu w Donbasie w 2014 roku. Służyli między innymi w pułku "Azow".

W atakowanym obwodzie znajduje się jeden z rosyjskich magazynów narodowych broni nuklearnej - Biełgorod-22, który znajduje się niecałe 20 kilometrów od granicy z Ukrainą.

Komentarz władz Ukrainy

Przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow, cytowany przez portal Hromadske, stwierdził, że odpowiedzialność za działania dywersyjne w graniczącym z Ukrainą obwodzie biełgorodzkim wzięły na siebie walczące po stronie ukraińskiej rosyjski korpus ochotniczy oraz legion "Wolność Rosji".

Sytuację skomentował również doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak, który napisał na Twitterze: "Jedyną siłą napędową polityki w totalitarnym kraju z dokręconą śrubą jest zawsze zbrojna partyzantka. Ukraina z zainteresowaniem obserwuje wydarzenia w należącym do Rosji obwodzie biełgorodzkim i bada sprawę, ale nie ma z tym nic wspólnego. Jak wiadomo, czołgi są sprzedawane w każdym rosyjskim sklepie wojskowym, a podziemne grupy partyzanckie nadal składają się z obywateli Rosji".

Rosyjski legion "Wolność Rosji" i rosyjski korpus ochotniczy prowadzą operację w rosyjskim obwodzie biełogrodzkim, to konsekwencja agresywnej polityki reżimu Putina i inwazji wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy - powiedział inny przedstawiciel HUR, Andrij Czerniak, cytowany przez Interfax-Ukraina.

Opracowanie: