Ataki ukraińskich sił na cele położone na Krymie nie wywołują entuzjazmu o oficjeli amerykańskich. CNN informuje, że niektórzy urzędnicy administracji Joe Bidena wprost twierdzą, że uderzenia na półwyspie są marnowaniem zasobów, w sytuacji, w której Ukraińcy powinni skupić się na działaniach kontrofensywnych.
Uderzenia w most Kerczeński, czy na obiekty w Sewastopolu wyglądają spektakularnie na nagraniach umieszczanych w sieci, ale nie przynoszą znaczących postępów w ukraińskiej kontrofensywie.
Zdaniem niektórych urzędników amerykańskich ataki na Krymie należy traktować w najlepszym wypadku, jako próby rozpraszania sił wroga. Niektórzy z przedstawicieli administracji Bidena twierdzą jednak wprost, że te działania to nic innego jak "marnowanie zasobów".
W ostatnich tygodniach wojska ukraińskie atakowały artylerią dalekiego zasięgu m.in. dwa mosty łączące Krym z okupowaną przez Rosjan częścią obwodu chersońskiego oraz Most Krymski, przerzucony nad Cieśniną Kerczeńską oddzielającą Krym od rosyjskiego Kraju Krasnodarskiego.
Około jedna trzecia półwyspu znajduje się w zasięgu artylerii HIMARS, z czego Ukraińcy skwapliwie korzystają. Niestety, nie wzbudza to entuzjazmu w USA.