Ataki ukraińskich sił na cele położone na Krymie nie wywołują entuzjazmu o oficjeli amerykańskich. CNN informuje, że niektórzy urzędnicy administracji Joe Bidena wprost twierdzą, że uderzenia na półwyspie są marnowaniem zasobów, w sytuacji, w której Ukraińcy powinni skupić się na działaniach kontrofensywnych.

Uderzenia w most Kerczeński, czy na obiekty w Sewastopolu wyglądają spektakularnie na nagraniach umieszczanych w sieci, ale nie przynoszą znaczących postępów w ukraińskiej kontrofensywie.

Zdaniem niektórych urzędników amerykańskich ataki na Krymie należy traktować w najlepszym wypadku, jako próby rozpraszania sił wroga. Niektórzy z przedstawicieli administracji Bidena twierdzą jednak wprost, że te działania to nic innego jak "marnowanie zasobów".

W ostatnich tygodniach wojska ukraińskie atakowały artylerią dalekiego zasięgu m.in. dwa mosty łączące Krym z okupowaną przez Rosjan częścią obwodu chersońskiego oraz Most Krymski, przerzucony nad Cieśniną Kerczeńską oddzielającą Krym od rosyjskiego Kraju Krasnodarskiego.

Około jedna trzecia półwyspu znajduje się w zasięgu artylerii HIMARS, z czego Ukraińcy skwapliwie korzystają. Niestety, nie wzbudza to entuzjazmu w USA.

Niektórzy analitycy twierdzą też, że Ukraińcy za bardzo rozciągnęli linie i skoncentrowali swoje wysiłki na zbyt wielu kierunkach. To oczywiście powoduje, że siły Kijowa nie są w stanie osiągnąć znaczących sukcesów na żadnym odcinku.

Okupowany przez Rosję od 2014 roku Półwysep Krymski służy jako centrum logistyczne dla wojsk agresora na południu Ukrainy. Siły ukraińskie zintensyfikowały ostatnio ataki na magazyny amunicji i inną infrastrukturę militarną na tym terenie - zaznacza CNN. 

To integralna część kontrofensywy, dzięki tym działaniom chcemy odizolować Krym i utrudnić zaopatrzenie Rosjan na południu Ukrainy - przekazało stacji ukraińskie źródło zaznajomione ze strategią Kijowa. 

Opinii ukraińskiego sztabu nie podzielają jednak w Stanach Zjednoczonych.