Rano polski ambasador przy UE Andrzej Sadoś podejmie ostatnią próbę, by wprowadzić na agendę dzisiejszego posiedzenia ambasadorów UE sprawę eksportu ukraińskiego zboża. Dotychczasowe próby były bezskuteczne. Sprawująca przewodnictwo w UE Hiszpania chciała ten temat omawiać dopiero na początku października.
Jak ustaliła dziennikarka RMF FM, Komisja Europejska stwierdziła, że jest gotowa przedstawić dzisiaj swoje stanowisko w sprawie zniesienia zakazu importu i porozumienia z Ukrainą, więc nie ma sprzeciwu ze strony Brukseli.
Prezydencja hiszpańska chciała jednak tę sprawę omawiać dopiero 4 października. Polska argumentuje natomiast, że musi dojść do tej rozmowy przed jutrzejszym posiedzeniem tzw. Platformy Koordynacyjnej (uczestniczą w niej przedstawiciele KE, Kijowa i 5 krajów sąsiadujących z Ukrainą), podczas której ma być omawiana propozycja ograniczeń w eksporcie, które ma wprowadzić sama Ukraina. Chodzi między innymi o tzw. licencje eksportowe.
Polska nie chce w tym posiedzeniu uczestniczyć - jak mówią polscy dyplomaci - "z uwagi na bezpieczeństwo procesowe". Chodzi o to, że Ukraina pozwała Polskę do Światowej Organizacja Handlu i informacje na posiedzeniu Platformy mogłyby być przez nią wykorzystane.
Polska chce więc przenieść rozmowy z Platformy, którą bojkotuje, na spotkanie ambasadorów i liczy na wsparcie i zrozumienie unijnych krajów.
Z informacji RMF FM wynika, że większość państw nie zgadza się z polską blokadą ukraińskiego eksportu ze względu na to, że łamie zasady jednolitego rynku i jest sprzeczna z unijnym prawem. Niektórzy nie są jednak także zadowoleni z ukraińskiego pozwu do WTO.