Rosyjski statek handlowy ze zbożem skradzionym Ukraińcom nie otrzymał zgody na wejście do portu w Aleksandrii i Bejrucie. Jednostka jest teraz w porcie w syryjskiej Latakii, gdzie zboże może zostać przeładowane na inny statek, a później sprzedane - podaje CNN, powołując się źródła w ukraińskich władzach.
Według amerykańskich dziennikarzy jednostka, o której mowa, to Maros Pozinicz. Jest jednym z trzech statków wykorzystywanych do handlu skradzionymi zbożami.
27 kwietnia podniósł kotwicę u wybrzeży Krymu i wyłączył swój transponder (urządzenie komunikacyjne). Zdjęcia satelitarne pokazały, że kolejnego dnia jednostka była w porcie w Sewastopolu - głównym porcie krymskim.
Z Sewastopola z prawie 30 tys. tonami ładunku Matros Pozinicz chciał popłynąć do Aleksandrii w Egipcie. Ale Ukraińcy, zanim statek pojawił się w pobliżu portu, ostrzegli władze Egiptu o takim transporcie. Egipcjanie nie udzielili rosyjskiemu statkowi zgody na wejście do portu. Wtedy Matros Pozinicz popłynął w kierunku Bejrutu, ale też otrzymał odmowę.
Później w statku znów wyłączono transponder. Jednak na podstawie zdjęć z portalu, na którym można śledzić ruchy statków i zdjęć satelitarnych, ustalono, że Matros Pozinicz pojawił się w porcie w syryjskiej Latakii. Warto przypomnieć, że syryjski reżim ma dobre stosunki z Moskwą. Co ciekawe, statek uzyskał nazwę po rosyjskim żołnierzu, który w 2015 roku zginął w Syrii.
Michaił Wojtenko - redaktor naczelny magazynu "Martitime Bulletin" - odnosząc się do rosyjskiego statku stwierdził, że skradzione zboże może zostać przeładowane na inny statek w Syrii tak, aby ukryć jego pochodzenie.
Matros Pozinicz to jeden z trzech masowców, które są zarejestrowane na firmę Crane Marine Contractor z siedzibą w Astrachaniu. Firma nie jest objęta sankcjami. Prawdziwymi właścicielami jest jednak 29 rosyjskich firm, które są częścią spółki - wydmuszka.
Zarząd Główny Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR) poinformował we wtorek, że znaczna część skradzionego z Ukrainy zboża znajduje się na statkach pływających pod rosyjską banderą na Morzu Śródziemnym. "Najbardziej prawdopodobne miejsce rozładunku to Syria. Stamtąd zboże można przemycać do innych państw Bliskiego Wschodu" - czytamy w komunikacie.
W tym samym wpisie HUR informuje, że w Połohach w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy ziarna zbóż oraz nasiona słonecznika składowane w magazynach przygotowuje się do wywozu do Rosji. Zbiory przechowywane w Enerhodarze wywieziono ciężarówkami pod eskortą wojska w kierunku Kamianki Dniprowskiej, a prawdopodobnym miejscem ich przeznaczenia jest okupowany Krym.
1500 ton zbóż wywieziono ze wsi Mała Łepetycha w obwodzie chersońskim, graniczącym z Krymem, na ten półwysep.
Z kolei we wsi Wołochiw Jar w obwodzie charkowskim na wschodzie kraju kolaboranci pomagają okupantom wywozić ziarno ze składów. Samochody kierują się w stronę granicy rosyjskiej.
Według ukraińskiego ministra rolnictwa Mykoły Solskiego od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę z okupowanych terytoriów do Rosji i na Krym wywieziono od 400 do 500 tys. ton zboża.
Wywiad dysponuje również informacjami, że na Krym wywożone są ogromne ilości skradzionych na Ukrainie warzyw - buraków, ziemniaków i kapusty.
Unia Europejska po zablokowaniu przez Rosję ukraińskich portów czarnomorskich, z obawy przed niedoborami dostaw żywności, chce ułatwić Ukrainie eksport zbóż na światowe rynki. Miałyby one być wysyłane poprzez unijne porty i składowane na terytorium UE. Dziś Komisja Europejska przedstawiła plan działań w tej sprawie.