W Kabulu dobiega końca ewakuacja cywilów - przeprowadzają ją już tylko amerykańskie samoloty wojskowe. Do wywiezienia zostało jeszcze około tysiąca osób. Potem nastąpi wycofywanie kilku tysięcy żołnierzy. Co najmniej kilkadziesiąt osób, które pomagały Polsce w Afganistanie, nie udało się ewakuować - mówi w rozmowie z RMF FM Edyta Tyc, prezeska Fundacji ICAD.
Fundacja ICAD, założona przez byłych pracowników polskiego zespołu odbudowy prowincji Ghazni, razem z Fundacją HumanDoc koordynowała ewakuację "polskich" Afgańczyków.
Cały czas trwają wysiłki, żeby osoby, które jeszcze są w Afganistanie, wywieźć z tego kraju. Szukamy innych dróg ewakuacji, innych sposobów by pomóc tym Afgańczykom - mówi nam Edyta Tyc i dodaje, że liczy na rządowe wsparcie przy łączeniu takich rodzin.
My możemy tylko mieć nadzieję, że będzie włączona jakaś procedura łączenia rodzin, procedura, która pozwoli na sprowadzenie tych ludzi do Polski - zaznacza.
Większość Afgańczyków, którzy wspierali Polaków przez ostatnich dwadzieścia lat, udało się ewakuować. To bardzo cenny kapitał, którego nie możemy zmarnować - zauważa prezeska fundacji ICAD.
Ewakuację współpracowników z Afganistanu prowadzą także inne państwa w tym Stany Zjednoczone. Według Reutera data i godzina zakończenia operacji wycofywania sił amerykańskich z Kabulu nie zostały jeszcze ustalone. Wcześniej prezydent USA Joe Biden zapowiadał, że dotrzyma wtorkowego terminu wycofania wszystkich żołnierzy z Afganistanu.
Chcemy, aby każdy zagraniczny cywil i ci, którzy są zagrożeni, zostali dziś ewakuowani. Siły wojskowe zaczną opuszczać Kabul po zakończeniu tego procesu - powiedział urzędnik. Według niego na lotnisku w Kabulu pozostało mniej niż 4000 żołnierzy, podczas gdy w szczytowym momencie operacji ewakuacyjnej było ich tam 5800. W sobotę rzecznik Pentagonu John Kirby mówił dziennikarzom, że część amerykańskich żołnierzy została już wycofana z Afganistanu, ale odmówił podania dokładnej liczby.
Urzędnik podkreślił, że tłumy przy bramach lotniska zmniejszyły się po tym, jak rząd USA ostrzegł o możliwych kolejnych atakach w Kabulu. W sobotę Biden mówił, że zagrożenie terrorystyczne w Kabulu jest bardzo poważne, a w ciągu 24-36 godzin tam może dojść do kolejnego zamachu.
W sobotę generał Hank Taylor, zastępca dyrektora ds. operacji regionalnych w Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, poinformował, że siły USA rozpoczęły proces wycofywania się z Kabulu. Proces ten ma trwać do końca sierpnia, równolegle z ewakuacją cywili.
Według Taylora rozpoczęcie wycofywania sił oznacza, że liczby ewakuowanych będą mniejsze niż dotychczas. Kirby z kolei zapewnił, że Ameryka "do samego końca" zachowa kontrolę nad lotniskiem.
Afgańscy talibowie oświadczyli z kolei, że są gotowi do przejęcie lotniska w Kabulu po tym, jak zakończy się ewakuacja cywilów i sił amerykańskich.
Czekamy na ostatni sygnał ze strony Amerykanów, aby zapewnić pełną kontrolę nad lotniskiem w Kabulu - powiedział agencji Reuters jeden z wysokich rangą urzędników talibskich.
Zapewnił, że talibowie mają zespół ekspertów technicznych i wysoko wykwalifikowanych inżynierów, gotowych do przejęcia lotniska.
W sobotę rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid także mówił, że przejęcie lotniska nastąpi "wkrótce" po wycofaniu się sił USA i ogłoszeniu pełnego składu rządu talibskiego, co ma nastąpić w najbliższych dniach. Mudżahid wyjaśnił, że wyznaczeni zostali już gubernatorowie i szefowie policji w niemal wszystkich prowincjach Afganistanu.
Setki Afgańczyków kontynuuje protesty przed bankami w Kabulu, domagając się wypłacenia gotówki - informuje telewizja Al-Dżazira.
W kraju opanowanym przez talibów nie są wypłacane z kont pieniądze, a przed instytucjami finansowymi dochodzi do niepokojów.
Zmiana władzy odcięła Afganistan od zagranicznego finansowania. Zdeponowane za granicą rezerwy afgańskiego banku centralnego zostały zamrożone, wstrzymano wypłaty w ramach programów prowadzonych przez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Afganistan cierpi na brak dolarów w gotówce, lokalna waluta traci na wartości, rośnie inflacja.
Po tym, jak Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. W niedzielę 15 sierpnia wkroczyli oni do stolicy kraju Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Państwa UE i NATO ewakuują swych obywateli oraz swoich współpracowników z Afganistanu.
W czwartek 26 sierpnia na lotnisku w Kabulu dżihadyści przeprowadzili samobójczy atak terrorystyczny, w którym zginęło około 170 Afgańczyków i 13 amerykańskich żołnierzy. Prezydent Joe Biden zapowiedział odwet.
W piątek USA przeprowadziły atak. Dron, za pomocą którego zaatakowano siedzibę IS-Ch, wystartował z jednej z baz w regionie, poza Afganistanem.
Talibowie, którzy przejęli władzę w Afganistanie, potępili atak odwetowy Stanów Zjednoczonych.
Amerykanie powinni byli nas poinformować przed przeprowadzeniem tego nalotu. To był wyraźny atak dokonany na terytorium Afganistanu, zginęły dwie osoby, ranne zostały również dwie kobiety i dziecko - przekazał agencji Reutera rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid.
Przedstawiciel ruchu poinformował również, że po opuszczeniu lotniska w Kabulu przez siły USA - co planowo ma nastąpić 31 sierpnia - kontrola nad portem lotniczym zostanie szybko przejęta przez talibów. Mudżahid powiedział, że na razie jest za wcześnie, by określić, czy talibowie będą potrzebowali pomocy Kataru lub Turcji przy zarządzaniu lotniskiem. Z drugiej strony zapewnił, że ruch posiada wystarczającą ilość personelu technicznego, by samodzielnie prowadzić operacje na lotnisku.