W Stanach Zjednoczonych początek kilkudniowych przesłuchań Bradleya Manninga. To były już dziś amerykański żołnierz, który prawdopodobnie przekazywał tajne depesze do demaskatorskiego portalu WikiLeaks.
W siedzibie Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA w Fort Meade w Stanie Maryland są już najważniejsi amerykańscy śledczy, którzy prowadzą sprawę najbardziej kompromitującego przecieku.
Byłemu żołnierzowi w sumie postawiono kilkadziesiąt zarzutów. Pracując jako wojskowy analityk skopiował i rozpowszechnił 250 tysięcy tajnych depesz. Prokuratura wojskowa twierdzi, że naraził na szwank bezpieczeństwo narodowe Stanów Zjednoczonych. Grozi mu dożywocie.
23-letni Manning w kwietniu trafił do wojskowego więzienia Fort Leavenworth. Po przejściu drobiazgowych badań mających ocenić jego kondycję fizyczną i psychiczną, Manning został zakwalifikowany jako więzień podlegający "średniemu reżimowi".
Ujawnienie przez WikiLeaks dokumentów przekazanych przez Manninga, było dotkliwym ciosem dla amerykańskiej dyplomacji. Zarówno sojusznicy, jak i adwersarze USA, poznali wiele kłopotliwych i kompromitujących - dla Waszyngtonu - opinii formułowanych przez amerykańskich dyplomatów.
Po ujawnieniu przez portal WikiLeaks tajnych dokumentów dowiedzieliśmy się miedzy innymi, że Iran jest największym na świecie handlarzem narkotyków, Syria celowała w Izrael rakietami z bronią chemiczną, a Al-Kaida umieściła w Europie bombę atomową, która miała być zdetonowana na wypadek schwytania lub zabicia Osamy bin Ladena. Wśród dokumentów znalazły się te mówiące o tym, że Czesi chcieli, żeby podczas gruzińsko-rosyjskiej wojny o Osetię Południową NATO wysłało do Gruzji swoje siły pokojowe, a Włosi przez kilka lat płaciły talibom i ich sojusznikom za zapewnienie bezpieczeństwa swym oddziałom w Afganistanie.
Pakistańska prasa pisała opierając się na dokumentach WikiLeaks, że jeden z członków Al-Kaidy omawiał ze swoim współpracownikiem w Pakistanie ewentualne przyszłe operacje przeciw interesom USA w Polsce. Według WikiLeaks poseł Platformy Obywatelskiej Jarosław Gowin twierdził, że kampania w 2007 roku będzie "ostatnią kampanią Tuska". O byłej minister spraw zagranicznych Annie Fotydze pisano, że ma kłopoty z zarządzaniem personelem MSZ. Najpoważniejszy zarzut dotyczył prób rządów Polski i USA wyciszenia sprawy rzekomego tajnego ośrodka CIA w Starych Kiejkutach na Mazurach.