Jesteśmy wycieńczeni - mówi Jarosław Radke, szef puckiego WOPR-u. Tylko na odcinku od Chałup do Władysławowa ratownicy wyciągali wczoraj z wody 26 tonących. Dwóch osób nie udało się uratować, jednej odnaleźć. W sumie od początku wakacji w kraju utonęło ponad 200 osób.
Dziś na plażach jest mniej turystów, bo pogoda nad morzem nie dopisuje. We Władysławowie, gdzie wczoraj utonęły dwie osoby, nad kąpieliskiem powiewa czerwona flaga. Niestety, nie odstrasza to amatorów kąpieli. Bardzo często zdarza się, że turyści po upomnieniach i ostrzeżeniach ratowników wybierają po prostu niestrzeżone miejsca. Dlatego ratownicy spodziewają się kolejnych akcji.
To totalny brak wyobraźni. Ręce opadają - mówi Jarosław Radke, szef puckiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jak zaznacza, ludzie są sami sobie winni. Ile można tłumaczyć? Cały czas to samo. Chwilami sam sobie zaprzeczam i mówię, że w ogóle mi tych ludzi nie szkoda - przyznaje.
Dlatego pamiętajmy, żeby nie wchodzić do wody po alkoholu. Kąpać się tylko tam, gdzie są ratownicy. I nie igrać z wysokimi falami. Czerwone flagi to nie przypadek. Od soboty w Pomorskiem topiło się ponad 100 osób. Co najmniej 15 osób nie udało się uratować.
Dziś nad Bałtykiem zagrożenie powoduje silny, północy wiatr. To on tworzy wysoką falę, która wręcz porywa kąpiące się osoby. Według synoptyków groźny wiatr będzie utrzymywać się do czwartku włącznie. Bezpieczniejsze warunki - dopiero w weekend.
Ratownicy apelują, abyśmy korzystali z kąpielisk strzeżonych. Wiadomo, że tam jesteśmy bezpieczni, jesteśmy chronieni przez ratowników, którzy pracują na plaży. No i przede wszystkim, jeżeli ratownicy zakazują tego wejścia do wody, to stosujmy się do tych poleceń. Nie wchodźmy na własne życzenie, nie szukajmy złego - mówi ratownik WOPR Sopot Rafał Sroka.
Jak dodaje, słoneczna pogoda wcale nie oznacza, że jest bezpiecznie. Jeżeli dość mocno wieje nam od strony morza, tworzy się fala, która może wytwarzać nam przybój. To jest takie zjawisko, które można zaobserwować też na stopniu wodnym. Po prostu prądy wody się kręcą w kółko, wirują. Jeżeli dostaniemy się pod taki prąd, to jest bardzo ciężko z niego wypłynąć, wręcz jesteśmy wciągani pod wodę - komentuje.
Z badań wynika, że 75-80 procent osób, które toną, robi to bezgłośnie. Nie wzywają - tak jak na filmach - pomocy, tylko toną w ciszy. Zwłaszcza, jeśli przyczyną jest skurcz lub inne chorobowe przyczyny Ze statystyk policji wynika, że w tym roku w całym kraju utopiło się już ponad 200 osób.