W naszym wakacyjnym cyklu co piątek prezentujemy Wam miejsca, które przypominają słynne zagraniczne atrakcje turystyczne, a znajdują się tutaj - w Polsce. Po urokliwej Szwajcarii Kaszubskiej zaglądamy do Małopolski. To tu, kiladziesiąt kilometrów od Krakowa - w Ostrowie - między łagodnymi pagórkami kryje się mała Prowansja, czyli miejsce, w którym można się zapomnieć wśród setek krzaczków lawendy.
Lekki wiatr, łagodne wzniesienie, cisza, spokój, słońce muskające ciało i ten zapach... Lawenda w szczycie kwitnienia po prostu zachwyca! Znajdujący się w Ostrowie w okolicach Krakowa Ogród Pełen Lawendy to 3,5 ha przestrzeni do spacerowania, z czego 1,5 ha zajmują same krzaczki.
Mamy 6 odmian, więc okres wegetacji jest rozciągnięty. W tym roku będzie trwał do połowy sierpnia. Dwa lata szukaliśmy takich odmian, które przetrwają zimę. Ale się udało - mówi założyciel tego miejsca Andrzej Olender.
Lawenda jest magiczna, bo kwitnie przez chwilę. To jest w sumie miesiąc. Dlatego oprócz osób spacerujących, wypoczywających wśród lawendy natkniemy się tu na sesje zdjęciowe. To cieszy, widać, że ludzie wracają. Najpierw robią sesję ślubną wśród lawendy, potem ciążową, a potem wracają z dziećmi - dodaje Barbara Olender.
Ostrowskie ogrody to również królestwo owadów. Pojawiają się miliony pszczół z okolicznych pasiek, a także trzmiele. Później przychodzi czas na motyle.
Lawenda ma wiele zastosowań i właściwości. Na miejscu skosztujemy lodów lawendowych, można też wypić specjalną lawendo-lemoniadę. Ale dowiemy się również, jak ją właściwie ususzyć, jak używać jej w kuchni (np. jako dodatek do ciast) lub jakie ma wykorzystanie w kosmetologii.
Macie jeszcze miesiąc na to, aby przekonać się, jak wygląda - i jak pachnie - polska Prowansja. Na prawdę warto!
A w kolejnej odsłonie naszego cyklu przeniesiemy się na Mazury... Bądźcie z nami.