Portugalia sprawuje obecnie prezydencję w Unii Europejskiej. Premier tego państwa Antonio Costa podkreślił, że praworządność jest podstawową wartością europejskiej wspólnoty. "Wszystkie kraje muszą przestrzegać praworządności, jeżeli chcą pozostać członkami UE" - przyznał Costa zapowiadając, że w maju Portugalia zorganizuje konferencję poświęconą tej tematyce.
Portugalia przejęła od Niemiec prezydencję w Unii Europejskiej. Premier państwa ze stolicą w Lizbonie Antonio Costa powiedział, że: "Unia Europejska to najpierw unia wartości, nawet przed unią monetarną czy rynkiem wewnętrznym". Przypomniał także rolę tej wspólnoty wartości w umacnianiu demokracji. Nie mówił przy tym tylko o ogólnych wartościach. W programie prezydencji zapisano, że w maju Portugalia zorganizuje w Coimbrze konferencję wysokiego szczebla poświęconą praworządności.
Zdaniem Antonio Costa Komisja Europejska i Rada UE powinny kontynuować procedury art. 7 Traktatu UE. KE i Rada UE muszą kontynuować procedury (art.7) w przypadku, gdy kraje nie przestrzegają wartości - powiedział Costa.
Portugalski minister spraw zagranicznych Augusto Santos Silva zapowiedział nawet, że będą "wysłuchania" Polski i Węgier w ramach tej procedury. Niektórzy dyplomaci w Brukseli sądzili, że w związku z nowym mechanizmem warunkującym wypłaty z unijnego budżetu od przestrzegania praworządności - procedura art. 7 "umarła śmiercią naturalną".
Fakt, że premier Portugali o tym wspomina - znaczy, że prezydencja będzie kontynuować tę procedurę i popychać kwestie praworządności do przodu - powiedział naszej korespondentce Katarzynie Szymańskiej-Borginon unijny dyplomata, dodając: A na pewno kwestię praworządności nie zdejmie z unijnej agendy, jakby chciały Polska czy Węgry.
Na pewno jednak Portugalia nie zrobiła z kwestii praworządności aż tak wiele jak Niemcy, od których przejęła prezydencję w UE. Berlin początkowo chciał praktycznie na każdym posiedzeniu Rady do Spraw Ogólnych (składającej się głównie z ministrów spraw europejskich unijnych państw) poruszać tę kwestię. 8 grudnia 2021 r. planował formalne wysłuchanie Polski, czyli 3-godzinną sesję odpytywania przedstawiciela polskich władz przez ministrów wszystkich unijnych krajów. Do wysłuchania nie doszło częściowo dlatego, że z powodu pandemii nie dało się zorganizować spotkań "na żywo", a także dlatego, iż Niemcy zmieniły strategię dążąc głównie do porozumienia w sprawie ważniejszego ich zdaniem mechanizmu "pieniądze za praworządność".
Portugalia nie rozumie tak dobrze sytuacji w Polsce - tłumaczył naszej korespondentce dyplomata w Brukseli. Choćby ze względu na swoje położenie geograficzne - dodał.
W programie prezydencji czytamy jednak: "Będziemy nadal zwracać uwagę na różne mechanizmy wprowadzone w celu wzmocnienia praworządność w Unii". Program wymienia przede wszystkim "Raport roczny publikowany przez Komisję Europejską i dyskusję w Radzie".
Chodzi o instrument dorocznych raportów na temat praworządności, który wylansował komisarz ds. sprawiedliwości, były szef belgijskiej dyplomacji Didier Reynders.
Polska w opublikowanym we wrześniu raporcie wypada fatalnie na tle innych krajów. To będzie także okazja, by porównać sytuację z Polską czy Węgrami - wyjaśnił dyplomata.
Premier Portugali wspominał także o mechanizmie "pieniądze za praworządność". To mechanizm, który został ostatecznie przyjęty na szczycie UE w grudniu. Odbieranie pieniędzy, jako kara za nieprzestrzeganie zasad państwa prawa, będzie mogła być stosowana dopiero po tym, jak wypowie się na temat jego zgodności Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Wiele w tej kwestii będzie zależało od Komisji Europejskiej. Chodzi o to, czy zacznie przygotowywać konkretne sprawy tak, aby były gotowe jak tylko zapadnie wyrok TSUE.