Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk poinformował w programie telewizyjnym "10 minut z premierem", że podaje się do dymisji. Ma to nastąpić we wtorek. Wcześniej prosił go o to prezydent Petro Poroszeno, mówiąc, że traci poparcie koalicji rządzącej. Jaceniuk oświadczył dziś, że jego partia front Ludowy pozostaje w koalicji z prezydenckim Blokiem Petra Poroszenki.
Ustępujący szef rządu ocenił jednocześnie, że kryzys polityczny, w wyniku którego odchodzi z Rady Ministrów, został wywołany sztucznie. Dążenie do zmiany jednego człowieka zaślepiło polityków i sparaliżowało ich wolę wprowadzania realnych przemian. Proces zmiany rządu przekształcił się w bezmyślny bieg w miejscu - powiedział Jaceniuk.
Rozwiązanie sytuacji nareszcie jest osiągalne. W parlamencie odradza się większość koalicyjna. Nowa umowa koalicyjna oparta jest na celach i zasady naszej Rady Ministrów - podkreślił ustępujący premier.
Jaceniuk zdradził też plany na przyszłość. Powiedział, że będzie chciał zająć się m.in. kontrolą działalności koalicji i działać na rzecz zwiększenia zagranicznego wsparcia dla Ukrainy.
Od dziś widzę swoje zadania szerzej, niż na stanowisku premiera: nowa ordynacja wyborcza, reforma konstytucyjna, reforma sądownictwa i koalicyjna kontrola nad działalnością nowego rządu. Międzynarodowe wsparcie Ukrainy. Członkostwo w Unii Europejskiej i NATO. Jest to część mojego programu - oświadczył.
Jaceniuk sprawuje urząd premiera od 27 lutego 2014 roku. Wcześniej był ministrem spraw zagranicznych i przewodniczącym Rady Najwyższej. Był też jednym z głównych liderów opozycji w czasie masowych protestów, które doprowadziły do usunięcia prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza.
Doszedł do władzy obiecując walkę z korupcją i wdrożenie reform gospodarczych.