Do krakowskiego sądu wpłynęło zażalenie na przedłużenie aresztu dla podejrzanego o planowanie zamachu bombowego na najwyższe władze w Polsce Brunona K. Obrońcy mężczyzny chcą uchylenia aresztu lub zamienienia go na poręczenie majątkowe.
Adwokaci krakowskiego naukowca podkreślili, że nie było realnego niebezpieczeństwa dokonania zamachu przez ich klienta. Brunon K. przyznał się do przygotowań, ale podał, że w pewnym momencie odstąpił od tego, bo nie chciał ofiar. Gdyby nie pewne okoliczności, o których nie może mówić, to tej sprawy w ogóle by nie było - tłumaczyli.
Brunon K. został zatrzymany 9 listopada 2012 roku. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Mężczyźnie grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Na wniosek prokuratury został wtedy aresztowany na trzy miesiące.
7 lutego sąd przedłużył o trzy miesiące areszt dla Brunona K. Wniosek w tej sprawie złożyła prowadząca śledztwo Prokuratura Apelacyjna. Uzasadniała go m.in. obawą matactwa, potrzebą zebrania dalszego materiału dowodowego, w tym przesłuchania świadków i zebrania opinii biegłych, oraz obawą, że podejrzany popełni przestępstwo, którym groził.
45-letni były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie Brunon K. jest głównym podejrzanym w śledztwie dotyczącym przygotowywania zamachu bombowego na konstytucyjne organy RP. Według śledczych, zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów, w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji. Nie przyznał się do przygotowywania zamachu. Stwierdził natomiast, że działał pod wpływem inspiracji innej osoby.
W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne i książki o tematyce pirotechnicznej. Większość materiałów wybuchowych została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował.
Jak ujawniono, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego interesowała się Brunonem K. od końca 2011 roku. Na jego ślad natrafiła prowadząc szczegółową analizę kontaktów Andersa Breivika, który w Norwegii zamordował 77 osób, a wcześniej kupił w Polsce kilkaset gramów substancji do produkcji ładunków wybuchowych. ABW ustaliła, że Brunon K. tworzy bomby i potrafi je odpalać zdalnie. Dowiedziała się także, że pracownik naukowy UR interesuje się położeniem i otoczeniem budynku Sejmu.