Agnieszka Radwańska przegrała z Sereną Williams 1:2 (1:6, 7:5, 2:6) w finale Wimbledonu. Polka walczyła dzielnie, nie oparła się jednak potężnemu serwisowi Amerykanki. To oznacza, że będzie druga w rankingu WTA Tour.
Początek meczu należał do Amerykanki, która pozwoliła Radwańskiej wygrać tylko jednego gema. Polka ewidentnie była spięta, choć kilka razy udało jej się sprytnie wykorzystać błędy Williams i zmusić ją do biegania za piłką. Po dłuższej grze na przewagi, Serena jako pierwsza przełamała rywalkę. Przez chwilę było groźnie, gdy Amerykanka poślizgnęła się przy pierwszej piłce czwartego gema (0:4), ale nic się jej nie stało. Radwańska najwyraźniej miała problem z bronieniem się przed coraz mocniejszymi uderzeniami Amerykanki i po chwili Serena znowu przełamała Polkę.
Piątego gema Williams wygrała asem serwisowym (0:5). Pod koniec seta Polka jakby złapała wiatr w żagle - zaskoczyła Amerykankę skrótem, a chwilę potem po długiej wymianie zakończyła asem serwisowym i wygrała swojego pierwszego gema (1:5). W następnym gemie Amerykanka prowadziła 40:30 i tym razem wykorzystała piłkę setową. Po fantastycznym serwisie i gem, i pierwszy set należały do niej. Polki najwyraźniej nie było stać na więcej i przegrała 1:6. Set trwał 36 minut.
Tuż po zakończeniu pierwszej partii zaczął padać deszcz. Organizatorzy rozważali zamknięcie dachu, co spowodowałoby przerwanie meczu na ok. 40 minut, ostatecznie jednak nie okazało się to konieczne i zawodniczki po przerwie mogły wrócić na kort.
Drugi set rozpoczął się od skutecznego serwisu Radwańskiej - Polka wypunktowała rywalkę i przez moment miała nawet szansę na wygranie gema do zera. Serena zdobyła punkty, kończąc wolejem, ale i tak nie zdołała się już oprzeć "Isi" - Radwańska wygrała pierwszego gema (1:0). Amerykanka szybko jednak wzięła się w garść i błyskawicznie dogoniła Polkę, która ugrała punkty tylko dzięki błędowi serwisowemu Sereny (1:1).
W trzecim gemie Williams przełamała Polkę do zera, nie dając jej najmniejszych szans (1:2). Czwarta część seta rozpoczęła się punktami dla Radwańskiej, ale przerażająco silny serwis i dwa asy Sereny sprawiły, że już moment później Amerykanka prowadziła 30:15. Radwańska sprytnie oszukała będącą przy siatce rywalkę - posłała piłkę w kort za nią i wyrównała. Nie dała jednak rady jej przełamać - popełniła błąd i Williams po efektownym smeczu bez większego wysiłku wygrała czwartego gema (1:3).
W kolejnym gemie Polka utrzymała swój serwis i zmusiła Amerykankę do błędu. I udało się - ta partia należała do mądrze rozgrywającej "Isi" (2:3). W kolejnej części Radwańska lepiej poradziła sobie także z podaniami Williams i prowadziła 30:0. Jednak Serena pięknie zagrała tuż za siatkę i już było 30:15, a potem - najwyraźniej zdenerwowana - nie pozwoliła już Polce dominować i po jej asie serwisowym było już 2:4 w gemach.
Następny gem znowu należał do Polki, która wygrała swój serwis! Zawodniczki wymieniały długie podania - raz Williams nie zdążyła dobiec, a chwilę potem pomyliła się przy siatce. Mecz stał się znacznie bardziej wyrównany, Radwańska grała o wiele spokojniej niż w pierwszym secie. Potem swój serwis - od asa - zaczęła Serena. Polka miała szanse na przełamanie, ale błąd sprawił, że 40:30 prowadzenie objęła Amerykanka. "Isia" zmusiła jednak rywalkę do biegania po korcie i wyrównała. Po długiej grze na przewagi, podczas której Polka popisała się kilkoma naprawdę wirtuozerskimi zagraniami w narożniki boiska i ostatecznie nareszcie przełamała Williams! Zrobiło się naprawdę emocjonująco - 4:4 w gemach!
Zdenerwowana Serena bardzo chciała szybko skończyć kolejnego gema. Był remis 30:30 Polka jednak nie odpuściła - zagrała skróta, Williams przy nim była, ale popełniła błąd i już było 40:30. Zawodniczki grały na siebie, w środek, Amerykanka nie wytrzymała, posłała piłkę w siatkę i Radwańska prowadziła w gemach 5:4! Agnieszka jakby przekroczyła jakąś magiczną granicę i zaczęła grać naprawdę fantastycznie, jednak Serena znów przełamała rywalkę (5:5).
Emocje na trybunach sięgały zenitu - dwa gemy dzieliły Serenę od kolejnego triumfu w Wielkim Szlemie. Tę wojnę nerwów wygrała Radwańska, która utrzymała serwis i wygrała gema do zera (6:5)! Williams, której gra zaczęła się opierać tylko na bardzo mocnych podaniach, popsuła swój serwis i popełniła kilka błędów. "Isia" ze spokojem wygrała gema i cały drugi set!!!
Trzeci set znowu zaczął się serwisem Radwańskiej. Zawodniczki szybko doszły do równowagi, obie popełniły sporo błędów, ale Polka nie pozwoliła się przełamać i w końcu okazała się lepsza! 1:0 dla "Isi". Williams przy swoich serwach wydawała się rozkojarzona, ale udało jej się zaserwować asa, potem zaskoczyć Polkę uderzeniem w linię i wygrać gema (1:1).
Radwańska dobrze rozpoczęła swój serwis, potem po wspaniałej wymianie, broniła się lobem, ale po ataku Amerykanki zakończonym wolejem, było po 15. Polka zagrała minimalnie w aut, ale już chwilę potem świetnie trafiła pod linię i skończyła wysokie podanie Amerykanki. Wyrównała! W grze na przewagi udało jej się uniknąć błędów, a zmusić do nich rywalkę. I ten gem należał do niej (2:1).
Serena chyba już nie czuła się tak pewna zwycięstwa i zrozumiała, że musi nadgonić swoimi potwornie mocnymi serwisami. Wypunktowała Radwańską i wygrała gema samymi asami w niecałe 50 sekund (2:2). Tenisistki szły łeb w łeb! Przy serwisie Polki Amerykanka mocno atakowała. W długiej wymianie przy stanie (30:39) Radwańska broniła się trafiając wszystko w kort, ale Williams zakończyła z krótkiej piłki, przełamała Polkę i chwilę potem cieszyła się z wygranej w gemie (2:3).
Znowu bardzo skutecznie podawała Serena, której ponownie udało się zaserwować dwa asy. Agnieszka broniła się i miała jeden dobry return, ale ostatecznie ten gem także okazał się szczęśliwy dla Amerykanki (2:4). Przy swoim serwisie Radwańska popełniła kilka błędów, ale wciąż jeszcze miała szansę dogonić Williams. Pomogło jej szczęście - piłka zsunęła się po taśmie na stronę Amerykanki, która nie miała najmniejszych szans do niej dobiec (40:40). Mimo to Williams po świetnym skrócie przełamała Polkę i już prowadziła w gemach 2:5.
W decydującym gemie przyszedł czas na serwis Sereny, która nawet nie pozwoliła się Polsce bronić, serwując dwa asy i wygrywając piłkę meczową (2:6). Williams wygrała swój piąty indywidualny Wimbledon, ale na pewno nie można powiedzieć, że przyszło jej to łatwo - Radwańska była godną przeciwniczką.
Serena Williams, były numer jeden na świecie, to wyjątkowo trudna rywalka. Wcześniej miała w dorobku 13 triumfów w Wielkim Szlemie, w tym cztery w Londynie (w latach 2002-03 i 2009-10). Przegrała tu dotychczas tylko dwa finały: ze starszą siostrą Venus w 2001 roku oraz trzy lata później z Rosjanką Marią Szarapową. Do tego jest w świetnej formie i pełnej dyspozycji, podczas gdy Polka od kilku dni zmaga się z silnym przeziębieniem.
Na konferencji po zwycięskim półfinałowym meczu z Angelique Kerber "Isia" mówiła: Ostatnie dwa tygodnie były najlepszymi w mojej karierze, ale zrobię wszystko, by ukoronować je zwycięstwem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby być numerem jeden. Jej strategiczna gra okazałe się jednak niewystarczająca przeciwko siłowemu tenisowi Williams? Przekonamy się już wkrótce. Do tej pory zawodniczki grały ze sobą dwa razy. Za każdym razem wygrywała Amerykanka, ale było to w 2008 roku.
Porażka oznacza, że Polka zdobędzie 1400 punktów i 557 tysięcy funtów, co będzie najwyższą nagrodą zdobytą przez nią na korcie. Awansuje także z trzeciej na drugą pozycję, najwyższą w karierze, wyprzedzając Rosjankę Marię Szarapową. Przed nią znajdzie się tylko Białorusinka Wiktoria Azarenka.
Finał singla kobiet w Loży Królewskiej oglądało kilka byłych gwiazd tenisa i triumfatorów tej imprezy m.in.: Martina Navratilova, Martina Hingis, Jana Novotna, Tracy Austin, Maria Bueno, Iva Majoli, Helena Sukova, Virginia Wade i Natasza Zwieriewa. W Loży zasiądą również przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) Jacques Rogge, szef Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) Francesco Ricci Bitti oraz prezes Francuskiej Federacji Tenisowej (FFT) Jean Gachassin.
Nieco symboliczna była z pewnością obecność Martiny Hingis, bowiem właśnie do Szwajcarki najczęściej porównywana jest techniczna i sprytna gra "Isi".
Radwańska jest pierwszą od 75 lat polską tenisistką, która wystąpiła w finale imprezy zaliczanej do Wielkiego Szlema. W 1937 roku dokonała tego Jadwiga Jędrzejowska, również w Wimbledonie. Przegrała wówczas z Brytyjką Dorothy Edith Round 2:6, 6:2, 5:7.