Maja Chwalińska już na pierwszej rundzie zakończyła przygodę z turniejem WTA - BNP Paribas Warsaw Open w stolicy. Polka przegrała z Niemką Laurą Siegemund 4:6, 1:6. Spotkanie trwało godzinę i 31 minut.
21-letnia Maja Chwalińska w światowym rankingu zajmuje 359. miejsce i w turnieju znalazła się dzięki dzikiej karcie otrzymanej od organizatorów. Laura Siegemund to natomiast weteranka. Siedem lat temu plasowała się na najwyższej w karierze 27. pozycji na liście WTA, ale obecnie 35-latka ze Stuttgartu jest 153.
Mecz lepiej zaczęła Polka, która szybko przełamała rywalkę i prowadziła 2:0. W kolejnych gemach obie zawodniczki miały problem z utrzymaniem własnego podania, a pierwsza poprawić się w tym elemencie zdołała Siegemund. Od stanu 3:3 Niemkę serwis już nie zawodził. Przejęła inicjatywę na korcie i wygrała pierwszą partię.
Drugi set w zasadzie pozbawiony był historii. Po kilkunastu minutach rozpędzona Siegemund prowadziła już 5:0. Chwalińska następnie odrobiła jedno przełamania, jednak na więcej rywalka jej nie pozwoliła.
Minęło kilka miesięcy od powrotu i sama się nad tym wszystkim zastanawiam. Tenisowo czuję się źle, motorycznie jest poprawa, aczkolwiek to wciąż daleko do optymalnego stanu, psychicznie na korcie w ogóle nie jestem sobą - mówiła na konferencji prasowej po meczu Chwalińska.
To wszystko łączy się ze sobą. Chciałabym znać odpowiedź, co zrobić, aby było lepiej. Czuję się źle z tym, że nie mogę pokazać tego, co potrafię. Chciałabym przede wszystkim wierzyć w to, że mogę wygrać mecz. Ciężko mi wejść w rytm meczowy, bo gram w zasadzie raz na miesiąc. Chciałbym po prostu wyjść na kort z myślą, że mogę wygrać, a tego nie ma na ten moment. Jest to słabe - dodała Polka.
Mecz z Siegemund Chwalińska zaczęła dobrze, ale z czasem Niemka przejęła kontrolę. W drugim secie Polka już kompletnie dała się zdominować rywalce. Jak mogę się cieszyć grą skoro nie wierzę w siebie? Potrzebuję to zmienić, ale nie wiem już jak do tego podejść. Myślę o tym dużo, może nawet za dużo - przyznała Chwalińska.
Polka zdradziła, że współpracuje z psychologiem, ale nie na co dzień. Nie jest to psycholog sportowy. Jestem takiego zdania, że fajnie jest mieć kogoś, z kim możesz porozmawiań o wszystkim, kto może doradzić, ale i tak pewne rzeczy trzeba przetrawić samemu - stwierdziła.
W singlu wystąpią jeszcze dwie Polki, ale one swoje mecze 1. rundy rozegrają we wtorek. Liderka światowego rankingu Iga Świątek zacznie od spotkania z tenisistką z Uzbekistanu Niginą Abduraimową (181. WTA). Natomiast 17-letnia Weronika Ewald (1076. WTA) musi czekać na dokończenie kwalifikacji, bo trafiła na jedną z zawodniczek, które od niedzieli walczą o awans do turnieju głównego.
Druga z rzędu edycja zawodów WTA w Warszawie rozgrywana jest na kortach twardych Legia Tenis&Golf przy ul. Myśliwieckiej 4A w Warszawie. Z zagranicznych tenisistek największe wrażenie robi udział finalistki ostatniego French Open Karoliny Muchovej (18. WTA). Rozstawiona z "dwójką" Czeszka zacznie od meczu z Białorusinką Aliaksandrą Sasnowicz.
W turnieju są też m.in. Chinki Lin Zhu (38. WTA) i Shuai Zhang (45. WTA) oraz Czeszki Linda Fruhvirtova (55. WTA) i Linda Noskova (59. WTA).
Laura Siegemund (Niemcy) - Maja Chwalińska (Polska) 6:4, 6:1