Po zakończeniu kariery będzie miała psy. Zastanawia się jeszcze jakie. Rozważa, czy zamieszkać w Polsce czy może jednak za oceanem, gdzie czuje się świetnie. Ma natomiast jedną słabość: kocha modę i ma ogromną kolekcję butów. Taka jest poza kortem Magda Linette. Nasza tenisistka osiągnęła niedawno życiowy sukces - zagrała w półfinale wielkoszlemowego Australian Open. Jak zapowiada - to nowy początek jej przygody z tenisem.
Przebłyski pokazywane przez lata, zwycięstwa w Nowym Jorku i w Hua Hin a także kilka turniejowych finałów - to nie było maksimum możliwości Magdy Linette. Polka "odpaliła" na początku tego roku i to już w pierwszym wielkoszlemowym turnieju. Linette przeszła przez zawody jak burza i dotarła do półfinału rozgrywek, gdzie musiała uznać wyższość Aryny Sabalenki. Półfinał dla nasze tenisistki to i tak ogromny sukces.
Linette zaszła w turnieju wyżej niż Iga Świątek. Dzięki swojemu sukcesowi zanotowała ogromny skok w rankingu WTA i dziś jest numerem 22. w światowym tenisie.
Jak sama deklaruje, to dopiero nowy początek w jej karierze. Magda Linette, podczas spotkania z dziennikarzami w Warszawie przyznała, że w jej życiu, grze i podejściu do tenisa sporo się zmieniło.
Po raz pierwszy na tak dużej arenie udało mi się tak dobrze kontrolować emocje. Dlaczego zajęło mi to tak dużo czasu? Nie wiem. Myślę, że te wszystkie mecze, które rozegrałam przez całą swoją karierę, pomogły mi w tym. Od jakiegoś czasu podeszliśmy ze sztabem trochę inaczej do niektórych rzeczy. Przeszłam też sporo, jeśli chodzi o kontuzje. Wydaje mi się, że to były wszystkie części składowe tej zmiany - mówiła Magda Linette.