To wyjątkowy dzień dla wielu potrzebujących, wolontariuszy i darczyńców z całej Polski. Trwa Weekend Cudów - zwieńczenie Szlachetnej Paczki. Do akcji dołączyli także pracownicy RMF FM. Żółto-niebieski wóz wypełniony prezentami wyruszył dziś z Krakowa do Barda koło Kłodzka. To jedno z poszkodowanych miast podczas wrześniowej powodzi na południu Dolnego Śląska.
Bardo to niewielkie, słynące z pierników i spływów pontonowych miasto nad Nysą Kłodzką. 15 września, rzeka rozlała się na niżej położoną część miejscowości. Poszkodowanych zostało około 300 rodzin. Wśród nich Marzena Boczula, która sama wychowuje dwóch synów - bliźniaków, chłopcy mają 13 lat i uwielbiają piłkę nożną. Wielka woda zabrała im niemal wszystko. Zdążyli spakować tylko ubrania. W mieszkaniu zostały... cegły, bo tynki też trzeba było skuć.
Wszystko musimy zaczynać od nowa. Najpierw był płacz, ale trzeba było wziąć się do pracy i zacząć remont. Na razie suszymy mury, mieszkamy u rodziny, ale wiemy, że niektórzy mają jeszcze gorzej. Nam chociaż zostały te cztery ściany, mamy do czego wracać - mówiła naszej reporterce - Martynie Czerwińskiej, Marzena Boczula oprowadzając po zrujnowanym mieszkaniu. To właśnie jej pracownicy naszej stacji postanowili pomóc biorąc udział w Szlachetnej Paczce.
Choć Pani Marzena - mimo trudnej sytuacji, nigdy nie korzystała z żadnej pomocy, tym razem - dla dobra dzieci, postanowiła zrobić wyjątek. Do Szlachetnej Paczki zgłosił ją kolega. Kiedy wóz RMF FM dotarł na miejsce nie kryła wzruszenia.
To są dla mnie takie emocje, że nie mogę nawet wyrazić słowami tego co czuję. Nigdy nie dostałam takiego prezentu urodzinowego, naprawdę się nie spodziewałam - mówiła naszej reporterce. Okazuje się bowiem, że obchodzi właśnie swoje urodziny.
To się tak pięknie złożyło wszystko. I tak dużo jest tych paczek, że aż mam zadyszkę od noszenia. Do cięższych paczek musimy oddelegować panów - śmiała się Justyna Kuzyra - wolontariuszka Szlachetnej Paczki, która po zeszłorocznych doświadczeniach zachęciła do akcji także swojego męża Wojtka.
Kilka pierwszych prezentów udało się rozpakować wspólnie. To m.in kuchenka gazowa, pralka, szafka ze zlewem, czy bateria łazienkowa.
To miały być smutne święta, w ogóle na nie czekałam, ale dzięki wam będą słodsze. I to nie tylko święta, bo te sprzęty będą nam służyły przez lata. Ta powódź jedno zrobiła dobrze - zjednoczyła ludzi, pomagają sobie nawet sąsiedzi, którzy wcześniej ze sobą nie rozmawiali. A ta Szlachetna Paczka niech, działa ile tylko się da. Niech ludzie dostają to o czym marzą, jak my - mówi Pani Marzena. Największy entuzjazm wzbudziły jednak piłkarskie niespodzianki dla chłopców.
Szlachetna Paczka to ponad 10 tys. wolontariuszy, którzy działają w ponad 600 rejonach w całej Polsce. Wśród nich Justyna i Wojciech Kuzyra z Ząbkowic Śląskich. Jak mówią - pomaganie sprawia im mnóstwo satysfakcji, dumy i radości.
W zeszłym roku Pan Wojtek działał z doskoku. W tym roku postanowił dołączyć do ekipy już oficjalnie. Czasami wchodzimy kilka razy dziennie z pralką na 4-piętro. Zmęczenie jest duże, ale na koniec dnia, łzy same lecą - ze szczęścia, że się pomogło komuś - mówi RMF FM.
Dla Pani Justyny, to już drugi raz. Jak tłumaczy - dla niej ważna jest też lekcja jaką z tej akcji wynoszą jej dzieci. Uczą się empatii, uczą się, że trzeba działać, że to naprawdę daje efekty, a dobro zawsze wraca. Chodzą do 1-klasy i w tym roku chcą zacząć kwestować podczas WOŚP. Bardzo się z tego cieszymy - opowiada.
Oprócz rozwożenia prezentów, wolontariusze przeprowadzają z rodzinami wywiady, aby wyselekcjonować te najbardziej potrzebujące. Często ich spotkania przeradzają się w dłuższe znajomości. Pani Marzena obiecała, że kiedy wyremontuje mieszkanie - upiecze ciasto w nowym piekarniku i zaprosi wszystkich na "parapetówkę".