Wśród ofiar piątkowych zamachów w Tunezji nie ma naszych rodaków. "Nie ma Polaków - tych z pakietu polskich biur podróży. Być może z niemieckich, czy z włoskich, ale raczej wydaje się to mało prawdopodobne" - powiedział w rozmowie z RMF FM szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna. W ataku zginęło 39 osób - to m.in. turyści z Wielkiej Brytanii, Niemiec i Belgii.
Wyglądający jak turysta mężczyzna otworzył ogień z kałasznikowa w pobliżu hotelu w mieście Susa. Według tamtejszego sekretarza stanu do spraw bezpieczeństwa sprawcą krwawego zamachu był tunezyjski student nieznany policji.
WYDARZENIA W TUNEZJI ŚLEDZILIŚMY W RELACJI MINUTA PO MINUCIE
Wszedł na plażę ubrany tak, jak ktoś, kto idzie się kąpać. Ze sobą miał parasol plażowy, w którym ukrył broń. Wcześniej tunezyjskie MSW informowało, że plażowiczów ostrzelało dwóch napastników w pobliżu hoteli Soviva i Imperial Marhaba. Rzecznik resortu Mohammed Ali Arui mówił, że siły bezpieczeństwa zareagowały natychmiast, zabijając jednego z napastników; drugi zbiegł.
W piątek około godziny 15 polskiego czasu na Twitterze pojawiły się zdjęcia na których widać było jednego z zabitych zamachowców.