Brytyjska policja zna tożsamość sprawców sobotniego zamachu w Londynie, w którym zginęło 7 osób. Na razie nie ujawnia jednak ich nazwisk.
Według doniesień przy jednym z napastników znaleziono kartę imigracyjną wydaną przez władze Republiki Irlandii. Mężczyzna pochodzi z Maroka i mieszkał przez pewien czas w Dublinie. Jego żona jest Szkotką.
Natomiast drugi z napastników jest z pochodzenia Pakistańczykiem. Z jego profilu w internecie wynika, że miał kwalifikacje w dziedzinie biznesu i nauczania języka angielskiego.
Władze Irlandii współpracują ściśle ze służbami brytyjskimi, ale z uwagi na zbyt wczesne opublikowanie przez media amerykańskie tożsamości zamachowca z Manchesteru, nie ujawniają nazwisk. Podobnie postępują irlandzkie media.
Przemawiając po porannym posiedzeniu sztabu kryzysowego COBRA, szefowa brytyjskiego rządu Theresa May potwierdziła, że śledczy zidentyfikowali wszystkich trzech sprawców. Zapewniła, że kiedy tylko postęp w śledztwie na to pozwoli, ich nazwiska zostaną podane do publicznej wiadomości.
May powiedziała również, że Wspólne Centrum Analizy Zagrożenia Terrorystycznego (Joint Terrorism Analysis Centre, JTAC) podjęło decyzję o utrzymaniu obecnego, czwartego w pięciostopniowej skali poziomu zagrożenia ("poważny"). Oznacza to, że "kolejny atak jest wysoce prawdopodobny".
Jak dodała May, policja podjęła również dodatkowe działania mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa na brytyjskich ulicach, m.in. budowanie barier na londyńskich mostach, które zapobiegłyby kolejnej próbie wjechania samochodem w ludzi.
Trwa identyfikacja rannych i zmarłych w wyniku ataku. Ofiary pochodzą z wielu różnych państw - poinformowała szefowa brytyjskiego rządu. To nie był tylko atak na Londyn i Wielką Brytanię, ale także na wolny świat - oceniła.
Pytana o poranne wypowiedzi szefowej londyńskiej Metropolitan Police Cressidy Dick, która sugerowała, że służby potrzebują dodatkowych środków, aby odpowiedzieć na "zmieniające się zagrożenie", May odpowiedziała, że jej rząd "ochronił budżet na wydatki antyterrorystyczne" oraz zapewnił pieniądze w budżecie na funkcjonowanie policji, w tym uzbrojonych funkcjonariuszy.
Jednocześnie zaatakowała lidera opozycyjnej Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna za to, że jego ugrupowanie sugerowało cięcia w budżetach policji, a sam Corbyn sprzeciwiał się zwiększeniu uprawnień funkcjonariuszy.
W porannych programach politycznych minister kultury Karen Bradley pytano o to, czy liczba uzbrojonych policjantów wzrosła czy spadła w ciągu ostatnich siedmiu lat rządów Partii Konserwatywnej. Pomimo kolejnych pytań ze strony dziennikarzy minister odmówiła jednoznacznej odpowiedzi, zwracając uwagę na inne okoliczności i fakt, że "wszystkie partie zgodziły się, że konieczne były oszczędności".
Według danych dziennika "The Times", liczba uzbrojonych funkcjonariuszy policji spadła o 20 proc. od marca 2010 roku - z 6 976 do zaledwie 5 639 w marcu 2016 roku. Z kolei łączna liczba policjantów spadła o 19 proc., z 244,5 tys. w 2010 roku do 198,2 tys. w roku 2016.
(mpw)