Co najmniej 2 osoby zginęły, a 18 zostało rannych w zamachu bombowym w pobliżu Derbentu, w Dagestanie, na południu Rosji. Ataku dokonał terrorysta samobójca. Według policji zamachowiec był związany z ekstremistycznym Państwem Islamskim.

Do zamachu doszło na posterunku policji drogowej koło Derbentu, liczącego 120 tys. mieszkańców portu nad Morzem Kaspijskim. Wybuch nastąpił, gdy policjanci zatrzymali jeden z samochodów do kontroli dokumentów. Obaj funkcjonariusze zginęli.

Policyjni eksperci porównali siłę eksplozji do wybuchu 30 kg trotylu. Ładunek był podłożony w samochodzie Łada-Priora. Służby zidentyfikowały terrorystę. Ustalono, że był on mieszkańcem Dagestanu, wyznającym ideologię Państwa Islamskiego.

Zamieszkany przez 2,5 mln ludzi Dagestan jest jedną z najbiedniejszych, najbardziej zróżnicowanych etnicznie i niespokojnych republik Federacji Rosyjskiej. Akty przemocy są tam bardzo częste. Zazwyczaj ich ofiarami padają policjanci i żołnierze. O ataki zwykle obwinia się miejscowe gangi i islamskich rebeliantów.

Dagestan to jedna z muzułmańskich republik Północnego Kaukazu, które operujący na ich terytorium radykałowie, skupieni w Emiracie Kaukaskim, chcą oderwać od Rosji, by utworzyć w regionie niezależne państwo oparte na szariacie.

W czerwcu 2014 roku na pogrążonym od 20 lat w konflikcie Kaukazie samozwańczy kalifat Iraku i Syrii ogłosił otwarcie filii - wilajetu. Wielu kaukaskich mudżahedinów złożyło wtedy hołd Abu Bakrowi al-Bagdadiemu, czyli kalifowi Ibrahimowi i przeprawiło się do Syrii, by zaciągnąć się do armii Państwa Islamskiego.


(dp)