Być może już za kilka dni poznamy motywy, którymi kierował się Trybunał Konstytucyjny, wydając 22 października wyrok ograniczający legalną aborcję - pisze "Rzeczpospolita".
Dziennik przypomina, że "rząd 1 grudnia opublikował oświadczenie, że publikacja wyroku wraz z uzasadnieniem pozwoli zminimalizować wątpliwości obywateli, jakie były motywy, a jakie będą skutki prawne orzeczenia, tym bardziej, że TK już w ustnym uzasadnieniu sygnalizował zasadność przeprowadzenia zmian ustawodawczych".
Jak napisano, "nie ma prawnej podstawy ani trybu, by uchylić ogłoszone orzeczenie TK bądź wstrzymywać publikację na dłużej, choć premier naciągnął te zasady, a wielu mówi, że je złamał".
"Uzasadnienie może jednak łagodzić ostrze wyroku i ułatwić interwencję ustawową. Zresztą prezydent zgłosił projekt kompromisowej nowelizacji. Pojawiły się też głosy, że rząd, odwlekając publikację wyroku, mógł być w kontakcie z sędziami TK co do treści uzasadnienia, czemu oni przeczą" - podała "Rz".
Gazeta wskazuje, że "zdarza się jednak, że uzasadnienia pisemne, sporządzane po czasie i po dodatkowych przemyśleniach sędziów, a także po reakcji opinii publicznej, różnią się znacznie od ustnych, choć samego wyroku zmienić nie mogą". "W zwykłych sądach sędzia pisze czasem w uzasadnieniu, że wydał błędny wyrok, ale w Trybunale to się nie zdarzyło. Poza tym od wyroku TK nie ma odwołania, choć po jakimś czasie w innej sprawie może on odstąpić od wcześniejszego poglądu. Prawnicy wskazują, że kiepskiego wyroku nie można naprawić uzasadnieniem, ale można go nieco podratować, dając światełko ustawodawcy" - dodano.