W sobotę zostanie rozdanych pierwszych pięć kompletów medali zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi. Szansę na podium ma Justyna Kowalczyk, która o 11.00 czasu polskiego rozpocznie rywalizację w biegu łączonym. Cztery lata temu na tym dystansie była trzecia.
Do Rosji najlepsza polska biegaczka narciarska przyjechała jednak z kontuzją stopy. Kilka dni temu, gdy umieściła jej zdjęcie na jednym z portali społecznościowych, była jeszcze spuchnięta. Podopieczna Aleksandra Wierietielnego przyznała, że badań specjalistycznych nie zrobiła, bo nie chce się... załamać. Na prześwietlenie pojedzie dopiero po występie na swoim koronnym dystansie 10 km st. klasycznym (13 lutego).
Mimo kontuzji o Kowalczyk mówi się jak o kandydatce do medalu. Jej najgroźniejszymi rywalkami będą Norweżki - Marit Bjoergen i Therese Johaug oraz Szwedka Charlotte Kalla.
Na igrzyskach miałam do tej pory osiem biegów indywidualnych i nie zawsze to była walka o medale. Ale nikt nie powie, że nie dawałem 100 proc. z siebie i mam nadzieję, że podobnie będzie w sobotę - powiedziała 31-letnia Kowalczyk.
Oprócz niej w biegu łączonym wystąpi Kornelia Kubińska i Paulina Maciuszek.
Z punktu widzenia polskich kibiców ważne będą także kwalifikacje skoczków narciarskich, które rozpoczną się o godz. 17.30 czasu polskiego. Kamil Stoch, pretendent do medalu, w piątek na treningu zdeklasował rywali. Trener Łukasz Kruczek w rywalizacji na średnim obiekcie zrezygnował z Piotra Żyły. Z kolei Stoch, jako lider Pucharu Świata, nie musi startować w kwalifikacjach. Decyzja jeszcze nie zapadła, ale na pewno pojawi się we wcześniejszej serii próbnej.
Ja podchodzę do tych zawodów jak do normalnego konkursu. Powtórzę, że będę robił to co zawsze, bo to najlepsze rozwiązanie, nic nie zmieniam - powiedział Stoch.
W eliminacjach wystąpią za to Maciej Kot, Jan Ziobro i Dawid Kubacki. Konkurs zaplanowany jest na niedzielę.
Ponadto w sobotę Polacy dopingować będą jeszcze siedmiu reprezentantów. O 12.30 na 5000 m wystartują łyżwiarze szybcy Sebastian Druszkiewicz i Jan Szymański. Wielkich szans na podium nie mają, ale jak powtarzają sportowcy: "sport lubi niespodzianki".
Również w biathlonowym sprincie na 10 km (godz. 15.30) Grzegorz Guzik, Rafał Lepel, Krzysztof Pływaczyk i Łukasz Szczurek także nie są wymieniani w gronie faworytów. Wielkich nadziei z ich występem nie wiążemy. Liczę na przyzwoite wyniki - powiedział prezes związku Zbigniew Waśkiewicz.
Jedną z gwiazd tej konkurencji jest 40-letni Norweg Ole Einar Bjoerndalen. Wprawdzie swoje najlepsze lata ma za sobą, ale mimo wszystko niektórzy widzą w nim kandydata do medalu. Byłby to jego dwunasty olimpijski krążek.
Dwa pierwsze ślizgi w saneczkarstwie ma przed sobą Maciej Kurowski - godz. 15.30. Dla niego to drugi olimpijski występ. Przed czterema laty w Vancouver był 23. Teraz liczy na to, że "załapie się" do czwartego ślizgu (w niedzielę), w którym wystartuje dwudziestu najlepszych.
Ponadto medale rozdane zostaną w snowboardowym slopestyle mężczyzn (9.45) i jeździe po muldach kobiet (19.00). W tych dyscyplinach Polaków nie ma.