"Wydaje się, że im człowiek starszy, tym łatwiej będzie mu w pewnych sytuacjach. Tutaj nie było łatwo. Trzeba było bardzo mocno walczyć do samego końca, a przede wszystkim zmagać się z samym sobą i ze swoimi myślami" - stwierdził w rozmowie z Onetem Kamil Stoch, pytany o trzecie w karierze zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni. Chodziło o to, by nie odlecieć za bardzo i nie dać się porwać destruktywnemu myśleniu. Cieszę się, że w tym wszystkim udało mi się odnaleźć dobry system i do samego końca wytrwałem" - dodał.
Kamil Stoch w wywiadzie dla Onetu przyznał, że po sytuacji w Oberstdorfie, gdy Polaków wykluczono z zawodów ze względu na wynik testu Klemensa Murańki na koronawirusa, pogodził się z tym, że nie wystartuje.
Jedyne, czego chciałem, to wrócić do domu i w kraju przechodzić dwutygodniową kwarantannę. Gdy jednak okazało się, że wokół tego testu jest coraz więcej niewiadomych, to zacząłem wierzyć w to, że może uda się coś zdziałać i będziemy mogli ostatecznie wystartować - wspominał Stoch. Paradoksalnie, cała sytuacja uświadomiła mnie w tym, że skoki to jest to, co uwielbiam. Sama możliwość wzięcia udziału w zawodach jest jednak czymś niesamowitym. Kiedy już wiedzieliśmy, że możemy wystartować, to strasznie się ucieszyłem. Nie dlatego, że będziemy mieli okazję do rywalizacji, ale dlatego, że będziemy mogli skakać - tłumaczył.
W rozmowie z Onetem Stoch odniósł się też do krytycznych słów Halvora Egnera Graneruda na jego temat. Norweg w wywiadzie dla kanału telewizji TV2 transmitującego konkurs w Innsbrucku powiedział m.in., że Polak "wcale nie skacze tak dobrze, tylko ma dobre wyniki". Na pytanie, czy jest w stanie zniwelować przewagę Polaka w ostatnim konkursie w środę odparł: "Stoch jest tak niestabilny, że nie powinienem mieć z tym problemów".
Stoch zapewnił, że nie czuje się dotknięty i o całej sytuacji dowiedział się od osób trzecich. Każdy z nas zmaga się z ogromnymi emocjami i dużym stresem i czasami to się uwalnia w najmniej oczekiwanych momentach. U Norwega to się objawiło w taki, a nie inny sposób. Każdy z nas ma prawo do błędu. Najważniejsze to jest uczyć się na nich, by potem ich nie popełniać - stwierdził.
W wywiadzie Stoch pytany był również o komentarze niemieckich mediów, w których nazwano go perfekcyjnym skoczkiem. Nie ma perfekcyjnych skoczków. Nie ma też zresztą perfekcyjnego sportowca. Zawsze jest coś, co można zrobić lepiej - ocenił. Cieszę się tym, co jest. Uważam, że teraz jest wszystko w porządku. Dlatego nie zamierzam na siłę doszukiwać się u siebie błędów. Chcę tylko oddawać skok za skokiem, ale tak, by czerpać z tego radość - podkreślił.