Polscy skoczkowie po pierwszym weekendzie Pucharu Świata, nie będą mieli dużo czasu na odpoczynek. Już jutro rozpoczną wyprawę na kolejne zawody, chociaż te dopiero odbędą się w weekend w Ruce. Biało-czerwoni do Finlandii pojadą w składzie: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Klemens Murańka, Andrzej Stękała i Paweł Wąsek.
Trwająca pandemia koronawirusa wpływa nie tylko na konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich, ale również na sposób podróżowania. Zwykle polscy skoczkowie na weekendowe konkursy wylatywali w czwartek samolotem. Teraz z powodu małej liczy połączeń i niebezpieczeństwa ich odwołania sztab kadry zdecydował, że tym razem do Ruki udadzą się samochodami i promem.
We wtorek chłopakami wsiadają do samochodów i jadą do Travemunde skąd wypływają promem do Helsinek. Sama podróż promem trwa ok. 30 godzin, a później trzeba jeszcze 8 godz. jechać samochodem na północ Finlandii do Ruki - wyjaśnia Jan Winkiel sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego.
W sumie cała podróż potrwa 46 godzin. Tak długa wyprawa może być dla naszych skoczków męcząca, ale Jan Winkiel zapewnia, że sztab i wszyscy w związku dobrze przemyśleli taki sposób podróżowania do Ruki.
Podróż promem potrwa 30 godzin, ale każdy z zawodników ma wygodne łózko. Naprawdę można spokojnie wypocząć. A co najważniejsze jest bezpiecznie, bo jeżeli chodzi o loty do Finlandii, to już parokrotnie w ostatnim czasie były one odwoływane - zaznacza Winkiel.
Komitet organizacyjny zawodów w Ruce wymaga, by wszystkie ekipy przedstawiły negatywne wyniki testów na koronawirusa na wjeździe do Finlandii i nie mogą być one starsze niż 72 godziny. Polscy skoczkowie testy przejdą dziś w Wiśle i Zakopanem. Przez cały weekend na skoczni działa też punkt pobrań do testów, tak by ekipy korzystające z czarteru FIS-u, czyli Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, mogli przejść badania.
Konkursy w Ruce odbędą się 28 i 29 listopada. Kwalifikacje do pierwszego z nich zaplanowano na piątek.
W niedzielę z Janem Winkielem sekretarzem Polskiego Związku Narciarskiego rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kamil Stoch: Nie ustrzegłem się karygodnych błędów