Jutro rozpoczyna się najważniejsza część sezonu ligowego, czyli play-offy. W pierwszych spotkaniach Jastrzębski Węgiel zmierzy się z jeszcze aktualnym mistrzem Polski Skrą Bełchatów. Niespodziewanie w najlepszej szóstce sezonu znalazła się też Aluron Virtu Warta Zawiercie. „Jurajscy Rycerze” zagrają w play-offach z Cerradem Czarnymi Radom. O niespodziance jaką sprawił zespół z Zawiercia i o spotkaniu z Czarnymi ze słowackim rozgrywającym Warty rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej.
Wojciech Marczyk: Najważniejsza część sezonu przed wami. Wasz udział w play-offach jest chyba pewnym zaskoczeniem, bo nie byliście murowanym faworytem do play-offów.
Michał Masny, rozgrywający Aluronu Virtu Warty Zawiercie: Nie wiem czy najważniejszy. Na pewno to najfajniejsza część sezonu. Zdecydowanie dużo pracy wykonaliśmy w czasie rudny zasadniczej i zasłużyliśmy na to, żeby być w najlepszej szóstce. A czy byliśmy faworytem? Na pewno nie byliśmy faworytami, gramy w końcu dopiero drugi sezon w PlusLidze. Myślę, że mało kto się spodziewał, że będziemy grali tak, jak graliśmy. Ja na początku sezonu mówiłem, że mój osobisty cel to szóstka i że mamy zespół, który stać na to, żeby do play-offów wejść. Jestem szczęśliwy, że to się udało i co ugramy to nasze.
Czarni Radom to dla was przeciwnik nie do końca wygodny. W konfrontacjach z nimi przeplataliście wygrane z przegranymi.
To prawda. Dwa razy z nimi przegraliśmy, raz wygraliśmy. Myślę, że w szóstce wybieranie przeciwnika nie ma już sensu. Po prostu zagramy z Czarnymi i zobaczymy co się stanie. Do tej pory nam nie "leżeli", ale zobaczymy co będzie po tej serii.
Czy plusem dla was jest to, że rywalizację zaczynacie we własnej hali?
Przyznam się szczerze, że nie wiem. Nigdy tego pod tym kątem nie rozpatrywałem szczególnie, jeżeli gra się do wygranych dwóch meczów i pierwszy gra się u siebie, to presja jest o wiele większa. Dla mnie to nie ma za bardzo znaczenia. Oczywiście to fajne, że gramy u siebie, bo mamy wspaniałych kibiców, którzy będą nas na pewno wspierali.
Wiele zespołów w tym sezonie podkreślało, że przyjazd do Zawiercia jest bardzo trudny, bo wasza hala jest mała w porównaniu z innymi obiektami, a w dodatku jest pełna głośno dopingujących kibiców.
To jest nasz siódmy zawodnik. Kibice stoją przy nas niezależnie od tego czy wygrywamy, czy przegrywamy. Ciągle nam kibicują i to jest dla nas - zawodników - bardzo fajne. Bardzo fajnie gra się też w halach, gdzie jest doping i gdzie jest głośno. U nas jest to więc sama przyjemność.
Sami często mówicie, że w play-offach gra się zupełnie inaczej. Z czego wynika ta "inność" grania w nich?
Nie ma za bardzo czasu na pomyłki. Jeżeli przegrywa się jeden mecz, to może to być już decydujące. Myślę, że przez pryzmat tego nie ma czasu na pomyłki i trzeba grać na maksimum możliwości. Trzeba po prostu w każdym meczu wygrywać, obojętnie jakim sposobem.
Sam wspominałeś, że czułeś, że jest was stać na pierwszą szóstkę. Czujecie się więc faworytami starcia z Czarnymi?
Nie myślimy o tym czy my jesteśmy faworytami, czy Czarni. Po prostu będziemy koncentrowali się na naszej grze, tak jak do tej pory. Będziemy dążyli do tego, żeby wygrać u siebie i na wyjeździe - by awansować do pół finału.
Do tych spotkań podejdziecie też chyba na pewnym ludzie, bo już chyba osiągnęliście swój cel. Udowodniliście wszystkim na co was stać.
Dokładnie tak. Ta szóstka to był nasz cel, a co teraz sobie ugramy to już jest nasze. Najważniejsze będzie, żeby nie myśleć za dużo nad tym, co będzie jak wygramy albo przegramy. Najważniejsze będzie robić to, co już robiliśmy do tej pory. Dobrze grać. Musimy zagrać na maksimum swoich możliwości, a jeżeli przeciwnik się okaże lepszy no to trudno, taki jest sport. My jednak na pewno zrobimy wszystko, żeby wygrać.