Niestety, siatkarkom reprezentacji Polski nie udało się awansować do półfinału mistrzostw Europy. Mimo dość wyrównanego spotkania, podopieczne Stefano Lavariniego przegrały z Turcją 0:3 (23:25, 22:25, 18:25).
Mimo wyniku spotkanie było dość wyrównane. Polki dobrze radziły sobie z faworyzowanymi Turczynkami. Niestety, Biało-Czerwone w ćwierćfinale mistrzostw Europy przegrały gładko, bo 0:3 (23:25, 22:25, 18:25) i odpadły z turnieju.
Podopieczne Stefano Lavariniego zostały sklasyfikowane na piątym miejscu.
O porażce Polek przesądziła umiejętność Turczynek w radzeniu sobie z presją i stresem, ich chęć do tego, by podejmować ryzyko. Potrafiły przeczekać nasze dobre momenty i zaatakować w odpowiednim momencie. Polki w pierwszym i drugim secie roztrwoniły w końcówkach kilkupunktową przewagę.
W trzeciej partii nasze dziewczyny prowadziły do połowy seta, ale zeszło z nich powietrze. Turczynki potrafiły zniwelować całkowicie naszą pewność siebie, kontrolowały przebieg meczu. Dawały nam się trochę wyszumieć, a potem brały się do roboty. To zasłużone zwycięstwo Turcji. Ta drużyna pokazała, że może być faworytem do złota.
Polki zaczęły niemal perfekcyjnie, zagrały mocno skoncentrowane i unikały niepotrzebnych błędów. Prowadziły 10:6 i 16:12, ale potem nastąpił niesamowity zryw rywalek. Ataki Hande Baladin, Edy Erdem Dundar sprawiły, że przewaga biało-czerwonych nie tylko stopniała, ale to Turczynki objęły prowadzenie 21:17. To oznacza, że wygrały ten fragment spotkania aż 9:1.
Lavarini próbował zmianami odmienić losy tej partii, ale też jego podopieczne – Monika Fedusio i Olivia Różański - w kluczowych momentach popsuły zagrywki. Przy stanie 24:21 dla Turcji biało-czerwone obroniły dwa setbole, ale w decydującym momencie Vargas, w drugiej próbie, zdobyła decydujący punkt.
W drugiej partii Stysiak trochę zacięła, ale Agnieszka Korneluk skutecznymi akcjami w bloku i w ataku z krótkiej utrzymywała drużynę w grze. Turczynki zanotowały nieco słabszy moment pod koniec seta, Olivia Różański dynamicznymi akcjami poderwała swoje koleżanki do walki, punkty dołożyła Korneluk oraz Stysiak i Polska wygrywała 21:18. Jurczyk po chwili zepsuła zagrywkę, a rywalki odzyskały wigor.
Przy wyniku 22:21 dla Turcji Stysiak uderzyła w aut, ale sztab szkoleniowy poprosił o challenge. Sędziowie uznali, że za późno został on zgłoszony i akcja nie była sprawdzana, choć sytuacja wyglądała na niejednoznaczną. Finisz tej partii to popis Vargas, która była nie do zatrzymania i zdobyła pięć ostatnich punktów dla Turcji.
Trzecia odsłona nie była już tak emocjonująca, oba zespoły popełniały więcej błędów, ale polskie siatkarki wciąż miały nadzieje na odwrócenie losów spotkania. Po bloku Jurczyk biało-czerwone prowadziły 10:7 i to był ostatni dobry fragment gry w ich wykonaniu. Wystarczyły dwa błędy Stysiak (na zagrywce i w ataku) i skuteczna akcja Hande Baladin, by znów był remis (10:10).
Od stanu 14:14 Turczynki znów przejęły inicjatywę, a w poczynaniach polskiego zespołu widać było coraz większy marazm. W efekcie zamiast emocji, na finiszu było już tylko końcowe odliczanie. Polki mogą już teraz skupić się na olimpijskich kwalifikacjach. Turniej w Łodzi rusza w drugiej połowie września.
Do półfinału mistrzostw Europy awansowały już wcześniej Włoszki i Holenderki. Turczynki w piątek w pojedynku o finał zmierzą się z reprezentacją Włoch.
Polki w fazie grupowej mistrzostw Europy zanotowały cztery zwycięstwa i jedną porażkę (z Serbią). W 1/8 finału nasz zespół dość łatwo pokonał reprezentację Niemiec 3:0, a Turczynki trochę męczyły się w starciu z Belgią. Wygrały 3:1, ale widać, że nie są obecnie w najwyższej formie.