"To dla mnie ogromny zaszczyt, że dostałem powołanie do kadry" - mówi w rozmowie z RMF FM przyjmujący Azimutu Modena Bartosz Bednorz, który wrócił w tym roku do reprezentacji Polski. Zawodnik opowiada nam, jak zmienił go ostatni sezon rozegrany we Włoszech. Pytany o Wilfredo Leona przyznaje, że w ataku i na zagrywce jest on niesamowity i w tych elementach króluje na parkiecie, ale ma również słabsze strony. "Dlatego nie lubię, gdy nazywa się go najlepszym siatkarzem świata. Nie ma idealnych zawodników" - zaznacza Bednorz.
Patryk Serwański, RMF FM: Wracasz do reprezentacji. Jak się czujesz ponownie w roli kadrowicza?
Bartosz Bednorz: Jestem ogromnie zaszczycony, że otrzymałem powołanie, że mogłem przyjechać i zobaczyć starych znajomych. Mam nadzieję, że będzie mi dane reprezentować kraj w tym sezonie. Uważam, że mamy naprawdę wspaniałą grupę, dużą rywalizację, a to może tylko pozytywnie wpłynąć na wyniki reprezentacji.
Za tobą bardzo ciekawy sezon klubowy. Gdybyś mógł w kilku słowach opowiedzieć, co działo się we Włoszech, jak oceniana była twoja dyspozycja.
To był dla mnie udany sezon, ale też ciężki, bo musiałem ponownie zapracować na swoje nazwisko. I myślę, że wykonałem naprawdę dobrą robotę, co zostało zauważone i znalazłem się tutaj w gronie wszystkich wspaniałych zawodników. Byliśmy bardzo blisko finału w lidze włoskiej. Niestety się nie udało. Do tego przytrafiła mi się kontuzja, która nie pozwoliła mi zagrać w decydujących setach. Zaczęliśmy bardzo dobrze, kontrolowaliśmy spotkanie, ale później wszystko się posypało, a ja mogłem patrzeć na to tylko z boku. Dla sportowca to chyba najgorsze, co może być.
W kontekście kadry ważne jest pytanie, czy po ostatnim sezonie czujesz się lepszym siatkarzem: pod względem umiejętności technicznych, jak i mentalnie.
Na pewno stałem się mocniejszy psychicznie. Każdy sezon czegoś uczy. Ten dał mi dużo, bo wyjechałem do być może najlepszej ligi świata. To był naprawdę kawał świetnej pracy. Na pewno poprawiłem się też w kilku elementach. A jak będzie i jaką decyzję podejmie trener Heynen? Zobaczymy. Najważniejsze, żeby reprezentacja wygrywała i żebyśmy odnosili sukcesy. A kto będzie grał? To zależy od trenera.
Wydaje się, że na każdej pozycji konkurencja w kadrze jest ogromna. Do tego liczba wyzwań, które was czekają, robi duże wrażenie. Ten sezon zapowiada się ciekawie, ale i wyczerpująco. Pewnie trener Heynen będzie, jak rok temu, rotował składem.
Nic, tylko się cieszyć, że mamy taki potencjał. To ogromny plus dla trenera, że ma w czym wybierać, ale nie ma też łatwego zadania. Grania będzie dużo, ale jest kim grać. Myślę, że wszystko będzie tak rozplanowane, żeby każdy mógł się pokazać i dołożyć swoją cegiełkę do kolejnych zwycięstw.
Postawiłeś sobie jakiś cel, przyjeżdżając na zgrupowanie? Chcesz wypracować sobie jakąś pozycję w grupie, zagrać w jakiejś liczbie spotkań?
Przyjeżdżając tutaj, nie zakładałem jakiegoś celu. Chcę pokazać siebie, swoją siatkówkę, którą prezentowałem we Włoszech. Nie chcę nikogo udawać, robić czegoś na siłę. Najważniejsze jest dobro drużyny i to, żeby dołożyć do tej reprezentacji swoją cegiełkę.
Zapewne dla ciebie szczególnie ważne jest to, że spędzicie trochę czasu na Śląsku. Trochę treningów, towarzyski mecz z Niemcami w Gliwicach. Później Liga Narodów w Katowicach. Dla siatkarza urodzonego w Zabrzu to musi być wydarzenie.
Najpierw poczekajmy, komu będzie dane zagrać. Ale na pewno siedząc bliżej rodziny czuję się fajnie. Mogę ich zobaczyć. Dopiero teraz odczułem, jak to jest siedzieć poza krajem i mieć tylko kilka dni wolnego w sezonie, by zobaczyć się z najbliższymi. To wspaniałe uczucie. Ciężko to do czegoś porównać. Ja jestem mocno związany z rodziną, więc dla mnie to tym ważniejsze. Jeśli będzie mi dane zagrać na Śląsku, to będę bardzo zadowolony.
Miałeś troszkę bliżej niż my do Wilfredo Leona. Graliście w jednej lidze. Jak on jest oceniany, odbierany we Włoszech? Co możemy zyskać, kiedy już zagra w biało-czerwonych barwach?
Leon w pewnym stopniu będzie mógł pomóc reprezentacji, ale sam dla niej wszystkiego nie wygra. Do tego potrzebna jest atmosfera, kolektyw, ale to już zadanie trenera. Natomiast jaki to jest zawodnik? Ma niesamowite warunki. Ciężko znaleźć kogoś innego dysponującego takimi warunkami. Ale oczywiście Leon ma też swoje mankamenty, jak każdy zawodnik. Nie ma siatkarzy idealnych. Nie lubię też określenia, że to najlepszy siatkarz świata. Ma słabsze strony i są zawodnicy, którzy w niektórych kwestiach go prześcigają. Oczywiście w ataku i zagrywce jest niesamowity. W tych elementach króluje. Spokojnie poczekajmy, jak się wkomponuje w zespół i jak będzie spełniał swoją rolę.