"To kompletna katastrofa systemu informatycznego Państwowej Komisji Wyborczej. To, że system nie jest w stanie podsumować wyników wyborów samorządowych, to efekt pośpiechu i niekompetencji przy ogłaszaniu przetargów na jego wykonanie" - twierdzą specjaliści, z którymi rozmawiał dziennikarz RMF FM Tomasz Skory. Tymczasem PKW czeka na deklarację firmy informatycznej, i dopiero wtedy zdecyduje, czy czekać nadal na usunięcie usterki opóźniającej przekazywanie wyników wyborów lokalnych, czy podsumowywać głosy ręcznie.

Na kompromitacji mogły zaważyć co najmniej nieścisłości w pierwszym przetargu na wykonanie systemu informatycznego i ewidentny pośpiech w wypadku drugiego przetargu.

Pierwsze zamówienie PKW, sprzed roku, mówiło o stworzeniu całościowej, obsługującej wszystkie typy wyborów "Platformy Wyborczej 2.0". W przetargu wystąpiły dwie firmy, które jednak uznały, że terminy wymagane przez PKW są nierealne, a warunki zamówienia są wewnętrznie sprzeczne. Ostatecznie zaskarżyły przetarg. PKW w styczniu go więc unieważniła, by w lipcu rozpisać nowy, już tylko na obsługę wyborów samorządowych. Do tego, już na szybko organizowanego przetargu przystąpiła tylko jedna firma, bo tylko ona odważyła się budować cały system w czasie, którego inne potrzebowały na samo jego testowanie.

PKW czeka na deklarację firmy informatycznej ws. usunięcia usterki

Tymczasem PKW zdecydowała, by firma obsługująca informatycznie wybory zdeklarowała, czy znalazła usterkę oraz czy, i w jakim czasie, jest w stanie ją usunąć.

W zależności od odpowiedzi informatyków PKW stanie przed dylematem, czy zdecydować o podsumowaniu głosów w systemie ręcznym czy dać jeszcze państwu informatykom jakiś z góry określony czas na poszukiwanie tego błędu - zapowiedziała członkini PKW sędzia Maria Grzelka. Przyznała, że nie jest w stanie przewidzieć, czy możliwe jest podanie całościowych wyników jeszcze w poniedziałek.

Podkreśliła, że usterka informatyczna "to nie jest kwestia, która mogłaby wpłynąć na wynik wyborów, to jest kwestia, która wpłynęła na przepływ informacji o tym, jakie były wyniki w obwodowych komisjach wyborczych i jakie są oficjalne wyniki".

"Błędy po stronie wykonawcy"



Odpowiedzialny w PKW za obsługę informatyczną wyborów Romuald Drapiński powiedział, że błędy powstały po stronie wykonawcy. Myślę, że dołożyliśmy wszelkich starań, testy były realizowane przez bardzo duża liczbę operatorów obwodowych komisji i komisji terytorialnych, trwały około 10 dni - powiedział. Podkreślił, że wybrana w przetargu firma, wykazała odpowiednie doświadczenie w dużych projektach, spełniła wymogi dotyczące m. in. "wolumenu i czasów reakcji"

(mal)