"Omówiliśmy zagrożenia i wyzwania dla całego sojuszu" - mówił po zakończonej w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego w Warszawie naradzie, jego szef Jacek Siewiera. Uczestniczyli w niej prezydent Andrzej Duda, dowódcy polskiej armii oraz szefowie resortów obrony i dyplomacji.
Podczas posiedzenia BBN uczestnicy poruszyli kwestię rosyjskiej rakiety znalezionej pod Bydgoszczą.
Jacek Siewiera przekazał dziennikarzom jedynie, że uczestnicy narady omówili funkcjonowanie obrony powietrznej kraju, w kontekście obiektów obserwowanych w ostatnim czasie. Pytany o to, czy konflikt między szefem resortu obrony a dowódcą wojsk operacyjnych został w tej sprawie zażegnany, odpowiedział: Wojsko nie zna takiego pojęcia jak konflikt. Realizacja zadań odbywa się bez względu na to, jakie nastroje panują między żołnierzami.
Szef BBN tłumaczył, że generał Piotrowski i Mariusz Błaszczak omawiali bezpośrednio podczas narady m.in. temat ćwiczeń wojskowych czy właśnie wspominanych obiektów, które pojawiają się w przestrzeni powietrznej naszego kraju.
Balony przemieszczające się na bardzo dużej wysokości z niewielką prędkością, bardzo słabo widoczne stanowią poważne zagrożenie i nowe wyzwanie dla działania Sił Zbrojnych czy sfery bezpieczeństwa państwa - wyjaśniał Jacek Siewiera, który dodał na koniec, że podobnych spotkań przed zaplanowanym na lipiec szczytem NATO w Wilnie będzie jeszcze wiele.
Do spotkania w BBN doszło tydzień po tym, gdy 11 maja szef MON wygłosił oświadczenie, w którym odniósł się do kwestii obiektu, który 16 grudnia ub. roku spadł w Zamościu pod Bydgoszczą, oraz do kwestii kontroli w tej sprawie w DO RSZ. Błaszczak oświadczył wówczas, że podległe Dowódcy Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych Centrum Operacji Powietrznych-Dowództwo Komponentu Powietrznego otrzymało 16 grudnia ub.r. od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się w stronę Polski "obiekcie, który może być rakietą" oraz że "procedury i mechanizmy reagowania ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego", który nie poinformował go, "ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej".
W reakcji na słowa szefa MON Dowódca Operacyjny RSZ gen. Tomasz Piotrowski zaapelował dzień później "o rozsądek, o to abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy".