Liderem 79. Rajdu Polski po sobotnich zmaganiach jest Łotysz Martis Sesks, który wczoraj po południu wygrał trzy odcinki specjalne i zepchnął z pierwszego miejsca Nowozelandczyka Haydena Paddona. Za tą dwójką, już z nieco większą stratą, plasuje się załoga Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Dziś trzeci, ostatni dzień zmagań na warmińskich i mazurskich szutrach.
Po pierwszej sobotniej pętli sytuacja była bardzo ciekawa. Hayden Paddon miał zaledwie 1,4 s przewagi nad Martisem Sesksem. Ponad 20 s do tej dwójki traciła grupa kierowców, w której znalazł się także Mikołaj Marczyk. Polak popełnił jednak błąd na pierwszym, porannym odcinku i stracił tam kilkanaście sekund. W rywalizacji szybko zabrakło Szweda Toma Kristenssona, który urwał koło, a jego samochód został na polu.
Popołudniowa część rywalizacji rozpoczęła się od drugiego przejazdu odcinka "Świętajno" i zmiany lidera. Świetnym tempem pojechał Sesks i wyprzedził Paddona o 7,6 s. Panowie zamienili się miejscami w klasyfikacji generalnej. Marczyk był wolniejszy od Nowozelandczyka tylko o 0,3 sekundy i przesunął się na trzecie miejsce klasyfikacji generalnej.
Rajdowcy pojechali następnie na odcinek "Markowskie", gdzie Sesks ponownie był szybszy od Paddona. Różnice na tym odcinku były niewielkie. Marczyk - wolniejszy od Łotysza o 5,4 s - miał piąty rezultat, ale utrzymywał trzecią lokatę w klasyfikacji generalnej.
Pętlę zakończył drugi przejazd odcinka "Wieliczki" i znów to Sesks dojechał do mety oesu z najlepszym czasem, wyprzedzając nieznacznie Paddona o 1,6 s. Łącznie przewaga Łotysza nad Nowozelandczykiem urosła do 9,5 s. Marczyk zanotował czwarty rezultat (strata 4,6 s), a minimalnie lepszy był od niego jeszcze Norweg Mads Østberg, który przesunął się na piątą pozycję.
Przed kończącym dzień serwisem rajdowe załogi przejechały jeszcze oes na torze Mikołajki Arena, ale nie zmienił on pozycji w czołówce klasyfikacji generalnej.
Doceniam to trzecie miejsce po drugim dniu Rajdu Polski i mam nadzieję, że będziemy w stanie na poszczególnych odcinkach specjalnych (w niedzielę - przyp. red.) osiągać takie światowe czasy - mówił po sobotnich zmaganiach Mikołaj Marczyk.