Koniec Rajdu Elektreny dla Kacpra Wróblewskiego i Jacka Spentanego. Załoga miała wypadek na trasie czwartego odcinka specjalnego litewskiej rywalizacji.

Wróblewski - o czym sam poinformował w swoich mediach społecznościowych - na czwartym oesie wypadł z trasy. Załodze nic się nie stało, ale w trakcie wypadku uszkodzeniu uległ w aucie wahacz, który jest elementem zawieszenia, i to wykluczyło Wróblewskiego z dalszej rywalizacji.



W rozmowie z wysłannikiem RMF FM na Litwę Pawłem Pawłowskim kierowca relacjonował, że dzisiejszą część rywalizacji rozpoczęli ze Spentanym "dobrze, choć trochę nerwowo".

Na pierwszym odcinku było bardzo ślisko. Mocno się ślizgaliśmy i mieliśmy złe ustawienia auta na ten konkretny odcinek: był bardzo miękki i auto nie pracowało dobrze - przyznał.

Na drugim odcinku jechało nam się bardzo dobrze, prędkość już była odpowiednia, przyczepność też bardzo dobra. Niestety na ostatnim zakręcie tego odcinka za wcześnie ustawiłem auto bokiem do zakrętu, a po wewnętrznej stronie zakrętu była mała skarpa: wjechaliśmy na nią, a w tej skarpce była mała dziura, która nas podbiła i delikatnie postawiła auto na dwa koła. Samochód przetoczył się przez dach - relacjonował Wróblewski.

Jak podał, "uszkodzenia nie są wielkie, ale ścięło śruby montujące amortyzator i nie mogliśmy jechać dalej".

Wróblewski przyznał również, że to jego "trzeci rajd w tym aucie, więc ono jest dla mnie cały czas nowe, ciągle się uczę".

Na koniec jednak podkreślił: Już za chwilę Rajd Rzeszowski, po asfalcie. Uwielbiam jeździć po asfaltach, więc jestem dobrej myśli.


Rajd Elektreny to czwarta runda Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

Na dzisiaj zaplanowano dla uczestników rywalizacji na litewskich szutrach 14 odcinków specjalnych o łącznej długości blisko 100 kilometrów.

W ramach piątkowego prologu pokonali natomiast dwa krótkie, prowadzące ulicami miasta oesy, po których na czele stawki znaleźli się Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk, a tuż za nimi - z minimalną stratą: 0,3 s - plasowali się Tomasz Kasperczyk i Damian Syty.

Podium rundy - ze stratą do Marczyka 1,7 s - zamknął Łukasz Byśkiniewicz, pilotowany przez Zbigniewa Cieślara.

Kacper Wróblewski i Jacek Spentany zajmowali po pierwszym dniu rywalizacji 6. miejsce.