Ponad 80 tysięcy policjantów i żandarmów strzegło porządku w całej Francji w czasie akcji protestacyjnych ruchu "żółtych kamizelek”.

Ponad 80 tysięcy policjantów i żandarmów strzegło porządku w całej Francji w czasie akcji protestacyjnych ruchu "żółtych kamizelek”.
Protest "żółtych kamizelek" (zdj. arch.) /IAN LANGSDON /PAP/EPA

W Paryżu doszło do starć z policją.. Demonstranci obrzucili funkcjonariuszy kamieniami i butelkami - szturmowe oddziały policji odpowiedziały gazem łzawiącym i armatkami wodnymi

Sytuacja była napięta, bo szturmowe oddziały policji nie pozwoliły "żółtym kamizelkom" demonstrować na Polach Elizejskich - dochodziło więc do sporadycznych starć wokół Łuku Triumfalnego.

Widać było m.in. grupy anarchistów i chuliganów z twarzami zasłoniętymi szalikami, którzy atakowali funkcjonariuszy.

Na paryskiej demonstracji można było zobaczyć m.in. transparenty z napisami "Macron - dymisja!". 

W Paryżu ruch samochodowy wstrzymany został wokół Pałacu Elizejskiego i Zgromadzenia Narodowego - niższej izby francuskiego parlamentu.

Na paryskie ulice wyjechało już na wszelki wypadek 14 wozów opancerzonych, które miały uniemożliwić członkom ruchu "żółtych kamizelek" wznoszenie barykad. Nadzwyczajne siły policji wysłane zostały również do miasta Bourges w środkowej Francji - tam również miała odbyć się ma wielka demonstracja przeciwko polityce prezydenta Emmanuela Macrona.

Opracowanie:

Maciej Nycz