Stefan W., podejrzany o zamordowanie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, nie był całkowicie niepoczytalny: jak nieoficjalnie ustalił reporter RMF FM Kuba Kaługa, wskazuje na to trzecia ze zleconych w tym śledztwie opinii biegłych psychiatrów. Wciąż nie jest jasne, czy Stefan W. będzie mógł zostać osądzony i – w razie skazania – odbyć karę więzienia, czy też sprawa zabójstwa zostanie umorzona, a W. trafi na leczenie w zamkniętym ośrodku.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zginął w styczniu 2019 roku. 13 stycznia, podczas miejskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który zorganizowano na gdańskim Targu Węglowym, został ciężko raniony nożem przez 27-letniego wówczas Stefana W. Zmarł następnego dnia w szpitalu.
Na nagraniach wideo, na których zarejestrowano tragiczne wydarzenia, widać, jak Stefan W. przebiega przez scenę, na której stoi Adamowicz, i zadaje prezydentowi kilka ciosów nożem.
Po ataku 27-latek uniósł ręce w geście zwycięstwa. Zanim został obezwładniony, chodził po scenie i wykrzyczał: "Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz".
Stefanowi W. postawiono zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Grozi za to co najmniej 12 lat więzienia, a maksymalnie: dożywocie.
Na razie jednak nie jest jasne, czy mężczyzna będzie mógł zostać osądzony, czy też sprawa zabójstwa zostanie umorzona, a W. trafi na leczenie w zamkniętym ośrodku.
Według nieoficjalnych ustaleń reportera RMF FM Kuby Kaługi, trzecia z pozyskanych przez prokuraturę opinii biegłych psychiatrów nie określa Stefana W. jako całkowicie niepoczytalnego - a tylko w takim przypadku, czyli niezdolności do rozpoznania znaczenia swojego działania i pokierowania tym działaniem, śledczy musieliby umorzyć sprawę, uznając, że nie doszło do przestępstwa, i Stefan W. trafiłby na leczenie w zamkniętym ośrodku.
Przypomnijmy, również druga z opinii, uzyskana przez śledczych ponad rok temu, wykluczała całkowitą niepoczytalność. Wtedy zespół biegłych orzekł, że Stefan W. miał poczytalność ograniczoną w znacznym stopniu, co w praktyce także oznaczało, że mężczyzna mógłby zostać osądzony. W takim przypadku jednak sąd mógłby zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
Te wnioski były sprzeczne z pierwszą uzyskaną w tej sprawie opinią dotyczącą poczytalności W. Nieoficjalnie wiadomo, że biegli uznali wtedy Stefana W. za całkowicie niepoczytalnego. Opinia jednak od początku budziła wątpliwości i prokuratury, i najbliższych zamordowanego Pawła Adamowicza. Dlatego właśnie zlecono drugą, a później - z powodu sprzeczności tych dwóch opinii - śledczy zamówili jeszcze trzecią.
Prokuratura nie chce na razie odpowiadać na pytanie o treść najnowszej opinii. Do tej pory poinformowała jedynie, że opinię już ma i że trwa jej analiza.
Obrońca Stefana W., adwokat Marcin Lipski, także nie chciał rozmawiać z nami o treści najnowszej opinii biegłych psychiatrów.
"Nie mogę mówić na temat szczegółów" - stwierdził krótko.
Warto tu przypomnieć, że gdy na jaw wyszły wnioski z drugiej opinii biegłych, poprzedni obrońca Stefana W., adwokat Artur Kotulski, przyznał w rozmowie z RMF FM, że jego klient nie zamierza kwestionować ustaleń biegłych.
Poseł Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Gdańska, powiedział Kubie Kałudze, że wciąż zapoznaje się z najnowszą opinią biegłych.
"To jest 200 stron. Nic przyjemnego do czytania, albowiem każda tego typu opinia zaczyna się od bardzo precyzyjnego, szczegółowego opisu zamachu i skutków ciosów zadanych nożem. To nie jest nic przyjemnego do czytania. Opinia jest skomplikowana. Ja nie jestem ani psychiatrą, ani psychologiem. Na tyle, na ile można, zapoznałem się. Natomiast muszę jeszcze przemyśleć, skonsultować z prawnikiem, ekspertami i wtedy będę mógł wypowiedzieć się bardzo szczegółowo" - powiedział naszemu reporterowi Piotr Adamowicz.
Wpis Piotra Adamowicza na ten temat pojawił się również na Facebooku.
"Jest 3 opinia psychiatryczna dot. mordercy mojego brata Pawła. Mam nadzieję, że wnioski z tej opinii pozwolą wreszcie na skierowanie aktu oskarżenia do sądu, poznanie prawdy o politycznych motywacjach i osądzenie tego mordu. Obszerną opinię muszę drobiazgowo przeanalizować i skonsultować z pełnomocnikiem procesowym" - napisał brat zamordowanego prezydenta Gdańska.