Czescy strażacy starają się uszczelnić przerwane wały przeciwpowodziowe na rzece Odrze, której wody wdarły się do dzielnicy Ostrawy Przivoz. Wały najpierw podmywało, a później pod naporem wody powstały dwie pięćdziesięciometrowe wyrwy. Wcześniej część czeskich mediów informowała o przerwanej w tym rejonie tamie. Okazało się jednak, że tama nie została naruszona.

Strażacy starają się uszczelnić wyrwy przez zasypanie ich piaskiem. Operacja musi uwzględniać siłę prądu zarówno tego w korycie Odry, jak i wody z niej wypływającej. Ogromne worki z piaskiem muszą być zrzucone przed wyrwą w wale, by nurt rzeki sam załatał dziurę.

Strażacy próbowali tego dokonać za pomocą dźwigu. Ponieważ jego ramię okazało się za krótkie, do akcji skierowano śmigłowiec. 

Niewykluczone, że wały całkowicie ustąpią pod naporem wody, która będzie miała otwartą drogę do innych dzielnic Ostrawy: Novej  Vsi i Marianskiej Hory.

Z dzielnicy Przivoz uratowano kilkaset osób. Z zalanych bloków można było ewakuować mieszkańców tylko pontonami lub śmigłowcem. Uratowani ludzie są przewożeni autobusami do centrum ewakuacyjnego, które miasto utworzyło w miejscowości Czerna Louka. 

Oczywiście zaangażowane są wszystkie siły - policja, policja municypalna, strażacy, zaczęli się tutaj też angażować ochotnicy i nasz urząd miasta - powiedziała dziennikarzowi RMF FM Jakubowi Rybskiemu Dagmara Hyblowa z urzędu miasta w Ostrawie.

W niektórych miejscach woda ma 2 metry.

Burmistrz miasta ocenił sytuację jako krytyczną. Teraz w Ostrawie nie ma dostępu do ciepłej wody, ponieważ woda wdarła się do tamtejszej elektrociepłowni. 

Oprócz domów woda zalała również wiele firm, warsztatów i zakładów przemysłowych.

Woda nie zagraża Polsce

Wiadomo, że woda z Odry i Opawy, która zalewa Ostrawę, nie zagraża Polsce. O sytuacji w tym położonym o 35 kilometrów od Polski mieście poinformowała premiera podczas odprawy służb szefowa Wód Polskich Joanna Kopczyńska.

Tam nie doszło do tego, że uszkodziła się tama. Tam został uszkodzony prawy brzeg wału przeciwpowodziowego i ta woda rozlewa się na Ostrawę. Ta woda nie przyjdzie do Polski - zapewniła Kopczyńska. 

W Czechach ewakuowano już ponad 12 tysięcy ludzi.

Wcześniej tamtejsza policja informowała o jednej ofierze śmiertelnej oraz 7 osobach poszukiwanych.