Siły izraelskie zajęły irlandzki statek "Rachel Corrie" z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy. W akcji nikt nie ucierpiał. Załoga i pasażerowie na pokładzie w pełni podporządkowali się tej operacji - poinformowała rzeczniczka izraelskiej armii Awtal Lejbowicz. Według niej, akcję przeprowadzono z morza, nie z powietrza, i trwała ona kilka minut.

Do zajęcia statku doszło po tym, jak jednostka zignorowała czterokrotne wezwanie, by zmienić kurs i wpłynąć do izraelskiego portu Aszdod. Władze izraelskie obiecywały, że "jeśli na statku nie ma broni", ładunek humanitarny zostanie dostarczony przez nie do Gazy.

Przedstawicielka ruchu Free Palestine Greta Berlin informowała wcześniej, że za "Rachel Corrie", który nad ranem czasu lokalnego znajdował się 50 km od wybrzeży Gazy, płynęły trzy izraelskie okręty wojenne. Na pokładzie statku są m.in. północnoirlandzka laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Mairead Corrigan i były zastępca sekretarza generalnego ONZ, Irlandczyk Dennis Halliday.

Rząd Izraela już wcześniej ostrzegał, że uniemożliwi jednostce dotarcie z pomocą humanitarną do Strefy Gazy.