"Najnowsze bardzo dobre informacje są takie, że zespół jest cały" - mówi RMF FM rzecznik narodowej zimowej wyprawy na K2 Michał Leksiński. "To była brawurowa akcja ratunkowa, absolutnie czegoś takiego nie widzieliśmy" - komentuje akcję ratunkową na Nanga Parbat. Przypomnijmy: czterech himalaistów spod K2 ruszyło wczoraj ratować Francuzkę Elisabeth Revol i Polaka Tomasza Mackiewicza, którzy utknęli na Nanga Parbat. Denis Urubko i Adam Bielecki dotarli do Revol w nocy czasu lokalnego. Z powodu pogody, wstrzymano jednak akcję ratunkową Tomasza Mackiewicza, który został na wysokości 7200 m.
Najnowsze bardzo dobre informacje są takie, że zespół jest już cały, czyli Adam, Denis razem z Elisabeth dotarli z Piotrkiem i Jarkiem i wszyscy są w obozie pierwszym na wysokości 4850 m - mówi Leksiński w rozmowie z RMF FM. Piotrek Tomala napisał: "Jest dobrze". Teraz czekają na śmigłowiec, który powinien pojawić się lada moment - dodaje.
Brawurowa akcja ratunkowa, absolutnie czegoś takiego w historii nie widzieliśmy - komentuje. Wczoraj Denis Urubko i Adam Bielecki ruszyli po Elisabeth Revol. Choć specjaliści zakładali, że dojście do niej może zająć nawet kilkadziesiąt godzin. Himalaistom udało się to jednak znacznie szybciej.
Było wielkie poruszenie w narodowej zimowej wyprawie pod K2, żeby ruszyć na tą akcję. To był bieg dwóch himalajskich maszyn - Denisa i Adama - po Elisabeth - opowiada.
Przyznał jednak, że najbardziej smutną wiadomością jest sytuacja Polaka, który został na wysokości 7200 m. Warunki pogodowe uniemożliwiły dalszą akcję ratunkową i działanie w stronę Tomka Mackiewicza - mówił Leksiński.
(az)