"Wszystko zweryfikuje pogoda, ale plan jest taki - byle jak najwyżej i jak najwięcej zdziałać" - mówi specjalnie dla RMF FM z bazy pod K2 Paweł Dunaj. Białostoczanin to ostatni z trzech Polaków, którzy pozostali pod tym niezdobytym zimą ośmiotysięcznikiem i bierze udział w międzynarodowej wyprawie Baska Alexa Txikona. Dotąd członkowie jego zespołu osiągnęli wysokość 6700 metrów. W piątek, po kilku dniach przerwy, himalaiści znów wyruszą w górę. "Mamy trzy pełne dni, żeby podziałać" - mówi Dunaj w łączeniu z dziennikarzem RMF FM Michałem Rodakiem.

30 stycznia Polak dotarł do obozu pierwszego postawionego na wysokości około 6100 metrów. Tam spędził noc i z powodu pogarszających się warunków wrócił do bazy (około 5000 m). Kilka dni wcześniej członkowie ekipy Alexa Txikona osiągnęli poziom obozu drugiego (6700 m). Teraz zamierzają natomiast wyjść jeszcze wyżej.

Paweł Dunaj wyruszy w górę w piątek z samego rana lokalnego czasu, później zrobi to Txikon wraz z grupą nepalskich Szerpów - Nurim, Wallungiem, Cheppalem, Gelsenem i Pasangiem. Jest plan na dojście do obozu pierwszego. Mają być dwa albo trzy dni dobrej pogody, więc rano wstaję i cisnę do "jedynki". Chłopaki z Nepalu nawet ambitnie myślą o pójściu bezpośrednio z bazy wyżej. Ja na razie zmierzam do obozu pierwszego, pojutrze - z "jedynki" do "dwójki", a dzień później może podejdę trochę wyżej. Chyba że nie puści pogoda i wiatr, a wtedy od razu ruszę szybko w dół do bazy - wyjaśnia Dunaj w rozmowie z RMF FM.

Warunki w najbliższych dniach powinny być sprzyjające. Prognoza jest taka, że jutro będzie dobra pogoda, w sobotę będzie najlepsza, a w niedzielę ma się zacząć psuć, więc mamy trzy pełne dni, żeby podziałać. Wszystko zweryfikuje pogoda, ale plan jest taki - byle jak najwyżej i jak najwięcej zdziałać - dodaje Polak.

Członkom zespołu Txikona nic nie dolega. U nas w bazie, w ekipie Alexa wszyscy są zdrowi. Może dlatego że mieliśmy sporo odpoczynku. Wyszło jakieś 5 dni, może nawet tydzień. Szczerze mówiąc, nie liczyłem, ale wszyscy są zdrowi - nikt nie kaszle, nikt nie ma już anginy, więc myślę, że będzie power na to wyjście - podsumowuje Dunaj.

Wcześniej wyprawę opuściło dwóch pozostałych Polaków. Najpierw wycofał się Waldemar Kowalewski, który doznał urazu ramienia, a później z przyczyn zdrowotnych zrezygnował też Marek Klonowski.

Dwie ekipy w górze

Pod K2 wciąż są także członkowie drugiej wyprawy, którą kieruje Wasilij Piwcow. Zespół złożony z trzech himalaistów z Rosji, trzech z Kazachstanu i jednego z Kirgistanu dotarł dotąd na wysokość około 6800 metrów i także zamierza w najbliższych dniach wspiąć się jeszcze wyżej. Dzięki wsparciu nowego sponsora, w kolejnym tygodniu ma do nich również dołączyć trzech kolejnych wspinaczy.

Opracowanie: