Pierwszy w historii zjazd na nartach z Dhaulagiri w Himalajach - to tegoroczny sukces Bartosza Ziemskiego. Nasz skialpinista wiosną zjechał także jako pierwszy Polak z innego ośmiotysięcznika - Annapurny. W sumie ma już na koncie cztery takie sukcesy, bo w zeszłym roku także na nartach zjechał z Gaszerbruma II i Broad Peaku. Jak duże to wyzwanie? Jak wygląda taki zjazd? Tylko na RMF24.pl możecie zobaczyć niepublikowany wcześniej w mediach film pokazujący sukces Bartosza Ziemskiego na Dhaulagiri. Autorem zdjęć jest filmowiec, który towarzyszył mu podczas tej wyprawy - Oswald Rodrigo Pereira.

Dhaulagiri narciarsko jest po prostu boskie. Da się zjechać pod sam namiot w bazie i jest relatywnie bezpieczne - mówi w rozmowie z Michałem Rodakiem dla internetowego Radia RMF24 Bartosz Ziemski.

Gdy dotarliśmy do bazy pod Dhaulagiri, to mieliśmy wrażenie, że działa tam kilka ekspedycji, które tak nawzajem się na siebie oglądają, ale nikt nie wychodzi z inicjatywą i wszyscy czekają, aż Szerpowie zaporęczują tę górę. Zastanawiałem się, czy gdybyśmy my wtedy nie weszli, kiedy weszliśmy, czyli chyba 14 maja, to czy pozostałe osoby weszłyby tak od razu po nas - opowiada Oswald Rodrigo Pereira.

W jakiś sposób po prostu przetarliśmy szlak, pokazując, że da się to zrobić w tym sezonie. Zmiany pogody i zmiany prognoz były tam niewiarygodne. Był dzień, kiedy mógł być atak szczytowy, a okazało się, że wieje, sypie śnieg i jest nieprzyjemnie. Myślę, że po prostu się wstrzeliliśmy, ale też - jak na każdym ośmiotysięczniku - w odpowiednim czasie byliśmy odpowiednio wysoko i odpowiednio zaaklimatyzowani. Tutaj akurat na pewno przeważyła intuicja Bartka i jego przekonanie, że to jest dobry dzień na atak szczytowy, bo ja nie wiem, czy akurat tego dnia bym wychodził. Zaufałem Bartkowi i prognozom, które ma oraz jego doświadczeniu i okazało się, że to był idealny moment - dodaje Pereira. 

Michał Rodak pytał Ziemskiego o tym, jakie wrażenie zrobił na nim fakt, że jeste pierwszym Polakiem, który zjechał z Annapurny i pierwszym człowiekiem, który zjechał z Dhaulagiri. W sumie się nad tym tak za bardzo nie zastanawiałem. Pierwszy w historii - to może rzeczywiście fajnie, ale nie jest to coś, o czym bym bardzo myślał. Może fajnie i tyle... - skomentował Ziemski.

Opracowanie: