Naukowiec Władimir Uglew, jeden z twórców środka paralityczno-drgawkowego nowiczok, został wezwany przez policję na przesłuchanie - informuje BBC. Rzekomo chodzi o "drobną kradzież" w jednym z sanatoriów na terytorium Krasnodaru.
Uglew powiedział, że został wezwany na przesłuchanie 7 marca. Zadzwonili do mnie o godzinie 11, że rzekomo popełniłem drobną kradzież, jest czyjeś zeznanie - powiedział naukowiec w rozmowie z rosyjskim RBC. Według BBC, policjanci nie podali, w jakim sanatorium miało dojść do kradzieży.
W rozmowie z BBC Uglew podkreślił, że zjawi się na przesłuchaniu dopiero, gdy otrzyma pisemne wezwanie.
Dziennikarzom BBC udało się zidentyfikować numer, z którego mieli dzwonić policjanci. Naprawdę należy on do rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
To nie pierwszy raz, gdy wynalazca nowiczoka dostaje dziwne wezwania. W połowie lutego w jego mieście rozwieszono plakaty, że rzekomo jest pedofilem, który "zaczepia dzieci przy szkołach i daje im zabawki". Tego samego dnia odwiedziło go trzech policjantów. Przeszukali jego mieszkanie i laptopa. Dzień później wezwano go na komisariat, by pobrać odciski palców.
Uglew był w przeszłości pracownikiem w sowieckim laboratorium wojskowym, w którym opracowywano substancje toksyczne. Należał do zespołu, który wynalazł substancję paralityczno-drgawkową typu nowiczok. Odszedł z instytutu w 1994 roku.
Nowiczok został wykorzystany w marcu 2018 roku podczas ataku na byłego agenta GRU Siergieja Skripala i jego córkę w brytyjskim Salisbury. O zamach oskarżani są rosyjscy agenci.
Uglew udzielił kilku wywiadów, w którym opowiadał, jak działa nowiczok, a także komu była znana jego formuła.