W Hollywood trwają intensywne przygotowania do 96. ceremonii rozdania Oscarów, która odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu. W wywiadzie dla magazynu "The Hollywood Reporter" producenci gali uchylili rąbka tajemnicy i opowiedzieli o tym, czego możemy się spodziewać.
Tegoroczne rozdanie Oscarów rozpocznie się wcześniej niż zwykle - już o północy polskiego czasu. Galę poprowadzi już po raz czwarty w karierze amerykański komik i gospodarz popularnego talk show Jimmy Kimmel.
Każdy chce, żeby gala miała jakiś element, który zostanie zapamiętany. Nie sądzę, że jest to coś, co można z góry zaplanować i spreparować. W zeszłym roku niektóre z najlepszych momentów pochodziły z przemówień - a tych z pewnością nie możemy kontrolować - stwierdziła w wywiadzie dla magazynu "The Hollywood Reporter" Molly McNearney - jedna z producentek ceremonii. Wprost przyznała, że na gali nie powinniśmy się spodziewać rozbudowanych komediowych przerywników z udziałem gwiazd. Jak podkreślała, coś takiego znalazło się w filmie promującym ceremonię, nawiązującym do "Barbie" Grety Gerwig.
McNearney zapowiedziała, że dla Kimmela - zgodnie z oscarową tradycją - przygotowywany jest "zabójczy monolog".
Będzie kilka niespodzianek. Będzie kilka świetnych występów. Ale próba zaplanowania momentu viralowego to ślepa uliczka - stwierdziła producentka.
Możemy mieć nadzieję, że wszystko będzie się działo naturalnie i spontanicznie - podkreślił showrunner ceremonii Raj Kapoor. Wspominał też o "niesamowitych gościnnych występach". Widzowie mogą się więc spodziewać, że na gali pojawią się osoby, których obecność nie będzie wcześniej ogłoszona.
Zgodnie z tradycją, na kilka dni przed galą odbyła się prezentacja potraw i napojów, którymi gwiazdy będą się delektować po ceremonii na organizowanym przez Akademię afterparty. Za menu - tak jak w poprzednich latach - odpowiada austriacko-amerykański szef kuchni Wolfgang Puck.
Wśród specjałów oscarowej kuchni są m.in. znane z poprzednich lat klasyki - czekoladowe statuetki Oscara i cygara oraz koktajle o nazwach nawiązujących do świata filmu (np. "It's Showtime", "Playing the part" itp.).
Wybór potraw jest duży - od wegetariańskiej pizzy przez sushi aż po caccio a peppe - klasyczne włoskie danie, składające się z makaronu z serem oraz pieprzem.
Akademia ujawniła wczoraj nazwiska kolejnych gwiazd, które wystąpią na gali w roli prezenterów. Są to: Emily Blunt, Cynthia Erivo, America Ferrera, Sally Field, Ryan Gosling, Ariana Grande, Ben Kingsley, Melissa McCarthy, Issa Rae, Tim Robbins, Steven Spielberg, Mary Steenburgen, Anya Taylor-Joy, Charlize Theron, Christoph Waltz i Forest Whitaker.
Wcześniej ogłoszono, że statuetki będą wręczać także: Mahershala Ali, Bad Bunny, Nicolas Cage, Jamie Lee Curtis, Brendan Fraser, Chris Hemsworth, Dwayne Johnson, Michael Keaton, Regina King, Jessica Lange, Jennifer Lawrence, Matthew McConaughey, Kate McKinnon, Rita Moreno, John Mulaney, Lupita Nyong’o, Catherine O’Hara, Al Pacino, Michelle Pfeiffer, Ke Huy Quan, Sam Rockwell, Octavia Spencer, Michelle Yeoh, Ramy Youssef i Zendaya.
Zgodnie z tradycją, na oscarowej gali usłyszymy nominowane piosenki. Dwie z nich pochodzą z filmu "Barbie". "I'm Just Ken" zaśpiewa Ryan Gosling, a "What Was I Made For?" wykona Billie Eilish - zdobywczyni Oscara za "No Time to Die".
Na ceremonii usłyszymy również nominowany utwór z "Czasu krwawego księżyca" Martina Scorsese. "Wahzhazhe (A Song For My People)" wykonają Scott George i zespół Indian z plemienia Osedźów.
Galę uświetnią też 2 utwory z mniej znanych filmów. To "It Never Went Away" z dokumentu "Jon Batiste: amerykańska symfonia" (wykona ją Jon Batiste) oraz "The Fire Inside" z komediodramatu "Flamin' Hot: Smak sukcesu" (zaśpiewa ją Becky G).
96. gala rozdania Oscarów odbędzie się w nocy z 10 na 11 marca polskiego czasu w Dolby Theatre w Hollywood. Poprowadzi ją - po raz czwarty w swojej karierze - Jimmy Kimmel.
Najwięcej - aż 13 nominacji - zdobył w tym roku film "Oppenheimer" w reżyserii Christophera Nolana. Na drugim miejscu - 11 nominacji - są "Biedne istoty" Yorgosa Lanthimosa. Podium z 10 nominacjami zamyka "Czas krwawego księżyca" Martina Scorsese.
Nominowana w 5 kategoriach jest "Strefa interesów" Jonathana Glazera. To polsko-brytyjsko-amerykańska koprodukcja, która w całości została nakręcona w naszym kraju.