Josh Hartnett, młody amerykański aktor znany z ról w filmach "Pearl Harbor", "Helikopter w ogniu" i "Czarna Dalia", spotkał się w środę z uczestnikami krakowskiego festiwalu Off Plus Camera. Opowiedział im o swojej filmowej karierze, podróżniczej pasji i wrażeniach z pobytu w Polsce.
Amerykanin przyleciał do Krakowa dzień przed festiwalowym spotkaniem z widzami. Pospacerował trochę po stolicy Małopolski, a później odpoczywał. Mimo to przyznał w środowe popołudnie, że wciąż odczuwa zmęczenie związane z podróżą do innej strefy czasowej. Położyłem się spać około północy, jednak obudziłem się już o trzeciej i później nie mogłem zasnąć - zdradził.
Podczas spotkania z fanami Hartnett opowiadał o tym, co robi, kiedy nie pracuje na filmowych planach. Okazało się, że jedną z jego pasji jest podróżowanie. Odwiedziłem wiele krajów. Możliwość zwiedzania świata to wielki dar, który zawdzięczam zawodowi aktora - podkreślał. Przyznał też, że gdyby mógł zamieszkać w dowolnym miejscu na świecie, wybrałby Buenos Aires, choć jeszcze nigdy tam nie był.
Pytany o wrażenia z Krakowa aktor mówił, że bardzo mu się podoba w tym mieście. Dopytywał też o szczegóły legendy dotyczącej hejnału Mariackiego. Co to za melodia? Dlaczego nagle się urywa? Czy temu człowiekowi naprawdę strzelono w gardło? - zastanawiał się.
(mn)