O trzech kobietach uhonorowanych tegoroczną Pokojową Nagrodą Nobla Lech Wałęsa - jak przyznaje - wie wprawdzie niewiele, ale nie ma wątpliwości: Jeśli dostały ją kobiety, to dobrze. Wyróżnienie otrzymały: prezydent Liberii Ellen Johnson-Sirleaf, działaczka z czasów wojny domowej w tym kraju Leymah Gbowee i jemeńska dziennikarka Tawakkul Karman.
Muszę z przykrością stwierdzić, że bardzo mało, a w niektórych przypadkach w ogóle nie znam działalności tych pań. Ale głęboko wierzę, że Komitet Noblowski jednak zna sprawy. A jak kobietom dał, to ja jestem zadowolony. W Polsce też walczymy przecież o parytety - skomentował decyzję Komitetu były prezydent. Afryka szczególnie potrzebuje w związku z różnymi problemami działań w tym kierunku - dodał.
Odnosząc się do uzasadnienia Komitetu Noblowskiego, że jest to nagroda za walkę o prawa kobiet, Wałęsa powiedział: Tak jest i dlatego za walkę tę dziękuje komitet i zachęca do dalszej walki. Więc wydaje się, że decyzja trafna, choć mało znany wybór.