"Mam coś do udowodnienia, ale bardziej sobie niż innym - chcę przezwyciężyć tę kontuzję. To tak jak z jeźdźcem, który spadnie z konia - musi jak najszybciej na niego wrócić by nie mieć lęku" - mówi Michał Kościuszko w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Jermakowem. Kierowca z Krakowa wciąż leczy kontuzję kręgosłupa, ale wystartuje w przyszły weekend w Rajdzie Polski. Na zwycięzcę imprezy typuje Roberta Kubicę.
Maciej Jermakow: Michał, wycofałeś się z Rajdu Niemiec z powodu kontuzji. Jak obecna forma?
Michał Kościuszko: Cały czas czuję ból, ale powoli adrenalina i duża motywacja się pojawiają. Lekarze ciężko pracują by mnie "usprawnić". Mam na sobie specjalny gorset, który ma odciążyć uszkodzone kręgi. No, ale nie wyobrażałem sobie, by nie pojawić się w Mikołajkach.
Podczas rajdu też będziesz miał na sobie ten gorset?
Tak - pytanie, jak się będę z nim czuł. W 100 procentach bólu nie wyeliminuję, ale żaden sportowiec nie lubi siedzieć bezczynnie. Ja podjąłem rękawice. Każdy, kto ma duszę fightera, by to zrobił. Nie robię niczego brawurowo, dostałem zgodę lekarzy.
Jak doszło dokładnie do tego zdarzenia, które spowodowało kontuzję? Uskok w asfalcie nie był bardzo duży.
Pojechałem po prostu za szybko. Szósty bieg, 160 km/h, lekko tylko dohamowałem się lewą nogą, amortyzatory były lekko złożone no i przejechaliśmy przez ten uskok. Było "za grubo".
To chyba najpoważniejsza kontuzja w twojej rajdowej karierze.
Tak, po raz pierwszy borykam się z takim dylematem, czy lekko ryzykować i jechać w rajdzie, czy odpuścić ten sezon. Tym bardziej, że kontuzja to nie tylko fizyczność. To zostaje w głowie. Trzeba się teraz przełamać i nie zdejmować nogi z gazu na hopach, dziurach - o ile ból mi na to pozwoli.
W tym sezonie powodów do radości nie masz zbyt wielu. Początek w Mini to całkowita klapa, druga połowa sezonu też nie jest wymarzona...
Po zmianie samochodu na szczęście jest lepiej. Po dobrej jeździe w Rajdzie Sardynii mieliśmy duże nadzieje przed rywalizacją w Niemczech. Nie udało się, ale jestem dobrej myśli, patrzę na to co wciąż przede mną.
Dobrą okazją do poprawy humoru może być Rajd Polski. Rok temu do pewnego momentu jechałeś tam świetnie. Masz coś do udowodnienia sobie, kibicom?
Tak. W zeszłym roku walczyliśmy o zwycięstwo, ale jedno miejsce na odcinku sprawiło, że nie udało się dojechać do mety. Trasa przebiega tam też w tym roku, więc muszę uważać. Mam coś do udowodnienia, ale bardziej sobie niż innym - chcę przezwyciężyć jakiś strach, jakieś słabości no i tę kontuzję. To tak jak z jeźdźcem, który spadnie z konia - musi jak najszybciej na niego wrócić by nie mieć lęku.
Nie pytam, czy chcesz wygrać w Mikołajkach, bo to pewne, ale kto może być najgroźniejszym rywalem? Lista zgłoszeń jest naprawdę solidna.
Nie przypominam sobie tak dobrej obsady. 6-8 zawodników może walczyć o zwycięstwo, ale myślę, że faworytem będzie Robert Kubica, któremu nie powinno przeszkodzić to, że nie startował jeszcze w Mikołajkach.
Rajd Polski zasługuje na to, by znaleźć się w mistrzostwach świata?
Startowałem w wielu rundach WRC, ale impreza w Mikołajkach w 2009 roku zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Inni kierowcy też tak mówili i byli bardzo zdziwieni, że Rajd Polski wypadł z kalendarza. Organizacja była świetna, piękne trasy, mnóstwo kibiców - ten rajd musi wrócić do WRC!