Awaria wycieraczek sprawiła, że Adam Małysz na 7. etapie Rajdu Dakar stracił do zwycięzcy ponad 40 minut. Były skoczek w klasyfikacji generalnej jest jednak na wysokim - 11. miejscu.
To był ciężki etap. Bardzo wysoko w górach auta benzynowe nie miały szans w takich warunkach. Już nie mówiąc o nas - kiedy na 80. kilometrze, gdzie do przejechania mieliśmy jeszcze 540, wycieraczki nam się znów zepsuły. To była masakra. Rafał wyszedł, spróbował je uruchomić, ale nie poszło i trzeba je było wyrwać, bo stanęły w niefortunnym miejscu. Każda kałuża, każde błoto, a dzisiaj tego był sporo - wszystko ląduje na szybie. Za każdym razem zatrzymujesz się, wysiadasz, myjesz - mówił rozgoryczony Adam Małysz.
Pilot Małysza - Rafał Marton musiał popisać się też niemal kaskaderskimi zdolnościami. Na wolniejszych miejscach, gdzie było ograniczenie prędkości, Rafał wychodził przez drzwi, ja jechałem wolno, a on czyścił szybę. Ale to nie jest jazda, taki Dakar to ja pierdzielę - za przeproszeniem. Chcesz walczyć, robisz wszystko, żeby był dobrze, a na takiej głupie wycieraczce możesz polec - zakończył 11. w generalce Małysz.
7. miejsce zajmuje Marek Dąbrowski, 8. Krzysztof Hołowczyc a 15. Martin Kaczmarski. Trzeci wśród quadowców jest Rafał Sonik, a motocyklista Jakub Przygoński plasuje się na 7. lokacie.