Australijscy piłkarze zremisowali jeden mecz oraz dwa przegrali i odpadli z mistrzostw świata w Rosji. Z funkcją trenera pożegnał się Bert van Marwijk. Według australijskich mediów, jednym z powodów niepowodzenia reprezentacji był brak klasowego napastnika.
Australijczycy zaczęli turniej od porażki z Francją 1:2, później zremisowali z Danią 1:1 i we wtorek w ostatniej kolejce przegrali z Peru 0:2. Awans do 1/8 finału wywalczyły europejskie zespoły.
Australijscy dziennikarze nie mają wątpliwości, że w drużynie van Marwijka zabrakło bramkostrzelnego napastnika. W fazie grupowej "Kangury" zdobyły dwa gole, chociaż tyle samo trafień miały też ekipy Danii i Peru, zaś Francuzi strzelili trzy bramki.
W światowym futbolu defensywa jest bardzo ważna, ale to napastnicy wygrywają mecze. Umiejętność grania ofensywnego była piętą Achillesową naszej reprezentacji - podkreślił dziennik "The Age".
Spore nadzieje związane były z występem Tima Cahilla, który zdobywał gole na trzech kolejnych mundialach - w 2006, 2010 i 2014 roku. Ale 38-letni napastnik zagrał jedynie w ostatnim spotkaniu, zastępując w 53. minucie Tomiego Jurica.
Mecz z Peru był smutnym zakończeniem dla "Socceroos" i dla naszej legendy Tima Cahilla. Na tym poziomie potrzeba "dziewiątki" (środkowy napastnik) najwyższej klasy. Jeśli nie masz takiego zawodnika, nie strzelasz goli i nie awansujesz do dalszej fazy turnieju - napisały media na antypodach.
(ph)