Siatkarki reprezentacji Polski pokonały Kanadę 3:2 (25:18, 19:25, 16:25, 25:23,15:5) w meczu drugiej rundy mistrzostw świata. Spotkanie w łódzkiej Atlas Arenie pełne było emocji i zwrotów akcji. Biało-czerwone nadal mają szansę na awans do ćwierćfinału turnieju.
W pierwszym secie Polki zmiażdżyły Kanadę. Świetnie funkcjonował blok, przez który nie mogła przebić się Van Ryk i Alexa Gray. Ze środka punkty zdobywały Kamila Witkowska i Agnieszka Korneluk, a na skrzydłach skuteczne były Zuzanna Górecka, Magdalena Stysiak oraz Olivia Różański. 25-letnia przyjmująca przypieczętowała pewne zwycięstwo w pierwszym secie.
W kolejnych dwóch partiach to Kanadyjki były górą. Styl gry polskiego zespołu w niczym nie przypominał tego sprzed chwili i z niedawnego triumfu z USA. Podopieczne trenera Lavariniego popełniały mnóstwo błędów, co nakręcało Kanadyjki. Miały też problem ze skutecznością w ataku, za to rywalki biało-czerwonych punkty zdobywały seriami.
Przebudzenie biało-czerwonych nastąpiło w czwartym secie. Sytuacja zmieniała się z punktu na punkt. Sygnał do ataku dała Stysiak. Po jej asie serwisowym i ataku Polki wreszcie objęły prowadzenie (9:8). Kolejny atak liderki polskiej kadry dał biało-czerwonym trzy punkty przewagi (11:8), a po dobrej zagrywce Góreckiej pięć - 13:8. Później jednak znów zaczęły się mylić i szybko roztrwoniły przewagę (16:15). Sytuację asem serwisowym uspokoiła nieco Korneluk (18:15), ale to nie był koniec emocji, bo po trzech punktach z rzędu Kanadyjek było 21:20, a następnie 23:23. Do piłki setowej doprowadziła Stysiak, a w kolejnej akcji siatki dotknęła Emily Maglio.
W rozstrzygającym secie Polki wróciły na swój dobry poziom i zagrały jak w transie. Dzięki zagrywce Korneluk i funkcjonującemu blokowi wygrywały 5:1. Świetnie na środku spisywały się Witkowska i Korneluk. Skuteczność odzyskała Stysiak. Po ataku Różańskiej było 8:4, po bloku Korneluk - 10:4, a po zatrzymaniu na siatce Howe - 12:5. Dwie ostatnie piłki na miarę bardzo ważnego zwycięstwa skończyła Stysiak.