Prezes PZPN Cezary Kulesza pochwalił polskich arbitrów, którzy sędziowali finał piłkarskiego mundialu Argentyna - Francja. Głównym był Szymon Marciniak. "Klasa światowa" - podsumował ich postawę szef federacji. Triumfowała drużyna z Ameryki Południowej, po wygranej w rzutach karnych.

"Szacunek i słowa uznania dla naszych sędziów, którzy wykonali wzorowo swoją pracę w niesamowitym finale Mistrzostw Świata! Klasa światowa" - napisał Kulesza na Twitterze (pisownia oryginalna - przyp. RMF FM).

Prezes PZPN był obecny w Katarze na niedzielnym finale. Już kilka godzin wcześniej zamieścił w mediach społecznościowych swoje zdjęcie z polskimi sędziami, pisząc wówczas:
"Nasz znakomity zespół sędziowski pod wodzą Szymona Marciniaka gotowy na wielki finał Mundialu! To będzie historyczny dzień dla polskiego środowiska arbitrów i całego PZPN. Panowie, róbcie swoje i pokażcie po raz kolejny klasę! Jesteśmy z Was dumni!".

Po ostatnim meczu mundialu pracę polskiego zespołu pozytywnie ocenił też 46-krotny reprezentant Polski - Jacek Ziober. Pan Marciniak - bo tak trzeba o nim mówić - pokazał, że zasłużył na "gwizdanie" w takim spotkaniu. Nie popełnił żadnego błędu, VAR nie był mu dziś do niczego potrzebny. Podoba mi się w nim to, że czuje, kiedy zawodnik próbuje wymusić faul, co potwierdził w 87. minucie, kiedy na rzut karny próbował nabrać go Marcus Thuram - przekonywał.

Prawie 42-letniemu Marciniakowi, który pewnie prowadził na stadionie Lusajl najważniejszy mecz turnieju, pomagali tego dnia jako asystenci: syn byłego znanego arbitra i prezesa PZPN Michała Listkiewicza - Tomasz oraz Paweł Sokolnicki. Za ekipę VAR odpowiedzialny był Tomasz Kwiatkowski.

Piłkarze reprezentacji Argentyny po raz trzeci w historii zostali mistrzami świata. W niedzielę pokonali broniącą trofeum Francję w rzutach karnych 4-2. Po 90 minutach było 2:2, a po dogrywce 3:3.

Czerwona kartka, która zainspirowała Marciniaka

Przed spotkaniem Marciniak przyznał, że sędziowanie finału będzie dla niego czymś "niewiarygodnym". Bycie sędzią w finale mistrzostw świata... To niewiarygodne, szczerze mówiąc. Jestem bardzo dumny z siebie i mojego zespołu, bo oczywiście to nie tylko Szymon Marciniak, to świetny zespół- powiedział polski sędzia w rozmowie dla fifa.com.

Pracujemy od zawsze i jesteśmy jak rodzina: razem wygrywamy, czasem razem przegrywamy - dodał. 

Przy okazji przypomniano, że Polak miał problemy zdrowotne, które - jak podkreślono - "należą już do przeszłości".

Przez ostatnie półtora roku przeżywałem bardzo trudny okres. Miałem tachykardię - to choroba serca. Na początku było mi bardzo ciężko i musiałem zrezygnować z sędziowania. Brakowało mi mistrzostw Europy (ubiegłorocznych - PAP), co dla sędziego, który jest w swoim najlepszym wieku, było okropnym uczuciem. Tylko ja i mój zespół wiemy, jak trudny był to dla mnie czas. Teraz życie mi się odwzajemnia i nie mogę przestać się uśmiechać, bo to wspaniałe uczucie - przyznał Marciniak.

Jak przypomniała FIFA, arbiter z Płocka był kiedyś piłkarzem tamtejszej Wisły. Postanowił spróbować swoich sił w sędziowaniu po tym, jak został... wyrzucony z boiska w trakcie meczu. Inspiracją była m.in. rozmowa z sędzią, który pokazał mu wówczas czerwoną kartkę.

Rozmawialiśmy po meczu i powiedział mi bardzo ważne zdanie: "Jeśli myślisz, że to łatwa praca, to idź i spróbuj. Zobaczysz". Pomyślałem, dlaczego nie? Więc od razu poszedłem na kurs i zacząłem sędziować. Jestem mu wdzięczny, bo gdyby nie ta czerwona kartka - prawdopodobnie nigdy nie zostałbym sędzią - przyznał Marciniak.