Dziś, drugiego dnia piłkarskich mistrzostw świata w Katarze, rozegrane zostaną trzy spotkania. Do gry wkraczają Anglicy, którzy zmierzą się w grupie B z Iranem. W drugim meczu USA zagra z Walią. Z kolei w grupie A powalczą Senegal i Holandia.
W niedzielnym meczu otwarcia Ekwador pokonał reprezentację gospodarzy 2:0.
Bukmacherzy największe szanse na tytuł dają Brazylii, Argentynie, broniącej tytułu Francji i właśnie Anglii. Podopieczni trenera Garetha Southgate'a już na dwóch wcześniejszych wielkich turniejach pokazali się z bardzo dobrej strony - na poprzednim mundialu Anglia zajęła czwarte miejsce, a w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy dopiero w finale uległa po rzutach karnych Włochom.
Anglia i Iran nigdy nie zmierzyły się ze sobą w meczu o stawkę. W poniedziałek ich rywalizacja rozpocznie się o godzinie 14 czasu polskiego.
Bardzo trudno wskazać faworyta w drugim spotkaniu tej grupy (godz. 20). Walia na mistrzostwach świata wystąpi aż po 64 latach przerwy. Amerykanie natomiast byli etatowym uczestnikiem mundialu w latach 1990-2014, ale sensacyjnie zabrakło ich cztery lata temu w Rosji.
W poniedziałek zakończy się też pierwsza kolejka spotkań w grupie A. O godzinie 17 na boisko wybiegną ekipy Senegalu oraz Holandii. "Pomarańczowi", którzy byli rywalami Polski w grupie A4 Ligi Narodów, przystąpią do meczu jako niepokonani w poprzednich 15 konfrontacjach. Ostatniej porażki doznali w 1/8 finału ubiegłorocznego Euro, gdy przegrali z Czechami 0:2.
Senegal to natomiast aktualny mistrz Afryki. W 2002 roku podczas mistrzostw świata w Korei Południowej i Japonii dotarł do ćwierćfinału. Wówczas w składzie był pełniący od 2015 roku funkcję selekcjonera Aliou Cisse. Ekipa "Lwów Tarangi" jest jednak teraz osłabiona brakiem lidera Sadio Mane.