W niedzielnym finale mistrzostw świata w Katarze Argentyńczycy pokonali po rzutach karnych Francję. To długo wyczekiwany triumf przede wszystkim przez Leo Messiego, który wreszcie mógł podnieść upragniony Puchar Świata. Podczas ceremonii wręczenia trofeum doszło jednak do zaskakującego wydarzenia, które wywołało niemałe poruszenie. Kapitan reprezentacji Argentyny został bowiem ubrany w biszt, czyli tradycyjny męski płaszcz popularny w krajach arabskich.
Finał mistrzostw świata w Katarze był kapitalnym widowiskiem. Najpierw Argentyńczycy prowadzili 2:0 po golach Leo Messiego i Angela Di Marii, by pod koniec drugiej połowy - w przeciągu zaledwie dwóch minut - stracić dwa gole. Oba zdobył Kylian Mbappé.
Remis po 90 minutach oznaczał dogrywkę, w której padły dwa gole - po jednej dla każdej z drużyn. Najpierw piłkę do siatki wpakował Messi, a tym samym odpowiedział Mbappe. Zwycięzcę wyłoniły dopiero rzuty karne, które lepiej wykonywali piłkarze z Ameryki Południowej.
Triumf w mistrzostwach świata był obsesją Argentyńczyków, którzy na taki sukces czekali 36 lat. Był to także cel samego Messiego. Puchar Świata to jedyne trofeum, którego brakowało w gablocie wybitnego piłkarza.
Podczas ceremonii wręczenia pucharu doszło do zaskakującego wydarzenia. Kiedy Argentyńczycy czekali z zawieszonymi medalami na szyjach na Messiego, emir Kataru Tamim ibn Hamad Al San nałożył piłkarzowi Paris Saint-Germain biszt, czyli tradycyjny męski płaszcz popularny w krajach arabskich.
Kapitan reprezentacji Argentyny na wszystkich zdjęciach z podniesienia pucharu ubrany jest właśnie w tę szatę. Nie spodobało się to wielu osobom i spotkało się ze sporą krytyką.
Komentatorzy zarzucają Katarowi przede wszystkim próbę przywłaszczenia sobie historycznego momentu w karierze Messiego. Podkreśla się także interesy Adidasa, sponsora technicznego "Albicelestes", które mogły ucierpieć, gdy szata zasłoniła logo marki.
"To powinien być moment dla piłkarza, a nie gospodarzy" - napisał na Twitterze dziennikarz The Athletic Laurie Withwell.