Piłkarze Arabii Saudyjskiej, rywale Polaków w grupie C mistrzostw świata w Katarze, wrócili do kraju ze zgrupowania w Abu Zabi. Podopieczni Francuza Herve Renarda rozegrali tam pięć meczów, w których nie doznali porażki.
To był udany obóz treningowy - powiedział szef Związku Piłki Nożnej Arabii Saudyjskiej Yasser Al-Misehal w rozmowie z arabnews.com po powrocie reprezentacji do Rijadu na zasłużony odpoczynek.
Saudyjczycy wierzą, że szósty start w mistrzostwach świata zakończy się drugim w historii awansem do dalszej fazy turnieju. Tak właśnie zdarzyło się w 1994 roku w USA. Wówczas "Zielone Sokoły" przegrały w grupie z Holandią 1:2, ale później pokonały Maroko 2:1 i Belgię 1:0, meldując się w 1/8 finału.
W Abu Zabi w ciągu trzech tygodni zespół Renarda rozegrał pięć spotkań z rywalami, którzy stylem gry mieli przypominać drużyny Polski, Meksyku i Argentyny. Saudyjczycy rozpoczęli od wygranej 1:0 z Macedonią Płn., później zanotowali remisy 1:1 z Albanią i 0:0 z Hondurasem. Humory znacznie poprawiło zwycięstwo nad Islandią 1:0, a zgrupowanie zakończył kolejny remis - 1:1 z Panamą.
Dodając do tego bezbramkowe wyniki z Ekwadorem i USA, zanotowane pod koniec września na obozie w Hiszpanii, seria meczów bez porażki urasta do siedmiu. Uwagę zwraca strata tylko dwóch bramek w tych występach.
Duża w tym zasługa środkowego obrońcy Hassana Tambakti. Linię defensywą tworzą również Ali Al-Bulaihi i Abdullah Al-Amri, którzy w katarskim mundialu w pierwszym meczu mają powtrzymać Lionela Messiego. Kto zacznie w obronie, dopiero się okaże, ale nie ma wątpliwości, że Mohammed Al-Owais będzie bramkarzem numer jeden zespołu.
Formacja defensywna wygląda teraz zdecydowanie lepiej niż zaledwie miesiąc temu. Sultan Al-Ghannam powrócił po kontuzji, aby zagrać w drugiej połowie z Panamą, a Yasser Al-Shahrani również zasygnalizował powrót do formy. Z kolei Saud Abdulhamid również wykorzystał swoją szansę, wykonując olbrzymią pracę defensywną i dodatkowo strzelił gola przeciwko Islandii.
Abdulelah Al-Malki, wracający po kontuzji defensywny pomocnik zespołu Al-Hilal, wydaje się być ważną częścią ekipy w nadchodzących meczach. Aspirację do gry na mundialu zgłasza Mohamed Kanno oraz kreatywna gwiazda drużyny Salem Al-Dawsari, który wykorzystał obóz treningowy, aby wrócić do formy po operacji wyrostka robaczkowego. Jednak obawy pozostają. Kapitan Salman Al-Faraj boryka się ostatnio z problemami zdrowotnymi, ale wszystko wskazuje na to, że w Katarze będzie gotowy do gry.
Jakkolwiek defensywa Arabii Saudyjskiej wyglądała zadawalająco, to obawy budzi już formacja ataku. W Abu Zabi zespół Renarda w ciągu 450 minut zdobył tylko cztery bramki, co oznacza dokładnie taki strzelecki bilans w ostatnich dziewięciu występach. To może wydać się niewiarygodne, ale ostatni raz trzykrotni mistrzowie Azji zdobyli więcej niż jednego gola w meczu, zwyciężając 3:2 Chiny w kwalifikacjach do MŚ w październiku 2021 roku. To było 18 meczów temu. Nic zatem dziwnego, że francuski szkoleniowiec ma się czym martwić.
Saleh Al-Shehri początkowo dawał nadzieję, że Renard ma na kim oprzeć siłę ofensywną. Zawodnik Al-Hilal zdobył bramkę przeciwko Macedonii Północnej, ale znowu ma kłopoty ze zdrowiem. Do dyspozycji zostaje jeszcze Firas Al-Buraikan, wchodzący do gry z ławki rezerwowych.
Jesteśmy gotowi na mundial, po części dlatego, że nie osiągnęliśmy jeszcze pełnej gotowości. Musimy zachować to, co już wypracowaliśmy w ostatnich tygodniach i musimy być bardziej skuteczni w polu karnym - powiedział Renard.
Ostatnim sprawdzianem "Zielonych Sokołów" przed MŚ będzie spotkanie z Chorwacją, 16 listopada w Rijadzie.
Arabia Saudyjska rozpocznie występy w mundialu od spotkania z Argentyną 22 listopada. Cztery dni później zmierzy się z Polską, a 30 listopada z Meksykiem.