Polscy piłkarze ręczni wygrali ze Szwedami 26:24 w swoim ostatnim meczu mistrzostw Europy! Stawką rozegranego we wrocławskiej Hali Stulecia pojedynku było siódme miejsce w turnieju. Był to zarazem ostatni mecz biało-czerwonych pod wodzą niemieckiego szkoleniowca Michaela Bieglera.
ME piłkarzy ręcznych. Polska - Szwecja: Zobacz zapis relacji na żywo!
Początek meczu w wykonaniu Polaków był obiecujący, po trafieniu Przemysława Krajewskiego w 5. minucie prowadzili 3:1. Później jednak przez kolejnych sześć minut nie potrafili znaleźć sposobu na przełamanie obrony rywali i Szwedzi, którzy także mieli duże problemy ze zdobywaniem bramek, doprowadzili do wyrównania.
Do 18. minuty trwała wymiana gol za gol i żadnej z drużyn nie udało się wypracować większej przewagi. Kolejne minuty należały już jednak bezdyskusyjnie do biało-czerwonych. Dzięki twardej grze w obronie, świetnym interwencjom Sławomira Szmala i kontratakom Polacy odskoczyli na 10:6.
Wydawało się, że podopieczni Michaela Bieglera będą już kontrolować wydarzenia na boisku, ale wtedy znów przydarzył im się kilkuminutowy okres słabej postawy w ofensywie, kiedy zmuszeni do ataku pozycyjnego odbijali się od twardej obrony rywali. Na tablicy wyników szybko pojawił się remis 10:10.
Ponieważ w końcówce pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się wypracować większej przewagi, druga odsłona spotkania zaczęła się od remisu 12:12 - i wyglądała podobnie jak pierwsze 30 minut. Polacy nadal mieli problemy z atakiem pozycyjnym i to nawet w okresach, kiedy grali w przewadze. Dobrze spisywali się za to w defensywie, a w bramce jak zwykle nie zawodził Szmal. Świetnie bronił jednak również szwedzki bramkarz Mikael Appelgren i na 15 minut przed końcem spotkania był remis 18:18.
Wynik cały czas oscylował wokół remisu, w 56. minucie było 24:24. Oba zespoły starały się do tego momentu walczyć, ale widać było, że zawodnicy unikają twardych starć - mogą o tym świadczyć tylko dwa wykluczenia dwuminutowe.
Przy stanie 25:24 dla Polski arbitrzy po jednej z akcji odgwizdali rzut karny dla Szwedów, na co trener Biegler zareagował mocną gestykulacją w kierunku boiska. Co więcej, chwilę wcześniej Krajewski nie wykorzystał rzutu karnego i szansy na podwyższenie prowadzenia. Na szczęście jednak Szwedzi również nie zdołali zamienić karnego na gola, a chwilę później Karol Bielecki posłał potężny rzut w okienko bramki Appelgrena - i na kilkadziesiąt sekund przed końcem meczu Polacy prowadzili dwiema bramkami 26:24.
Trener reprezentacji Szwecji próbował jeszcze ratować wynik, wziął czas, ale więcej goli nie padło. Tym samym biało-czerwoni zakończyli mistrzostwa Europy na siódmym miejscu.
Z walką o medale Euro 2016 nasi szczypiorniści pożegnali się w środowym meczu z Chorwacją, przegranym aż 23:37. Było to ich ostatnie spotkanie w grupie 1 mistrzostw Europy. W końcowym rozrachunku rywalizację w grupie wygrali Norwegowie, którzy w ostatniej kolejce pokonali broniących tytułu Francuzów 29:24, a z drugiego miejsca i awansu do półfinału ME cieszyli się Chorwaci.
W grupie 2 najlepsze okazały się ekipy Hiszpanii i Niemiec.
Biało-czerwonym pozostał mecz o 7. miejsce przeciwko reprezentacji Szwecji. Było to ich pożegnanie z turniejem, ale także ostatni mecz z Michaelem Bieglerem w roli selekcjonera. Po porażce w meczu z Chorwatami niemiecki szkoleniowiec złożył bowiem dymisję.
Po zakończeniu polsko-szwedzkiego pojedynku o 7. miejsce w mistrzostwach na boisko we wrocławskiej Hali Stulecia wyszli Francuzi i Duńczycy, którzy walczyli o piątą lokatę. Wygrali "Trójkolorowi" (29:26). Tak słabe wyniki obu ekip były jednak sporą niespodzianką, bo obydwa zespoły typowane były przed turniejem do medali.
W Krakowie natomiast rozgrywane są dzisiaj półfinały. W pierwszym z nich Niemcy po dogrywce pokonali Norwegów 34:33 (14:13, 27:27). W drugim półfinale Hiszpanie pokonali Chorwatów 33:29 (18:14) .
Norweska Federacja Piłki Ręcznej złożyła oficjalny protest dotyczący złamania przepisów przez Niemców w półfinale mistrzostw. Według Skandynawów, w ostatnich pięciu sekundach dogrywki na parkiecie był o jeden zawodnik za dużo.
Europejska Federacja (EHF) ma rozpatrzyć to odwołanie o godzinie 9 w sobotę, a decyzję powinna podjąć do 11. Do zdarzenia miało dojść tuż po tym, jak Niemcy zdobyli bramkę ustalającą wynik spotkania. Na placu gry jednocześnie przebywać mieli bramkarz oraz zawodnik z pola, który go zastępował podczas decydującej akcji.
(edbie)