Polscy biegli, którzy badali wrak samolotu, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych - czytamy na stronach internetowych "Rzeczpospolitej". Z ustaleń gazety wynika, że ślady trotylu znaleźli na wraku Tu-154 polscy biegli, którzy przebywali przez miesiąc w Smoleńsku i wrócili stamtąd dwa tygodnie temu.
Ustalenia biegłych są tożsame z badaniami naukowców, którzy wyniki swoich prac przedstawili tydzień temu na konferencji poświęconej katastrofie smoleńskiej - zauważa "Rzeczpospolita". Informację o tym, że prokuratura od kilkunastu dni zna wyniki ekspertyz, dziennik potwierdził w rozmowie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem.
"Już pierwsze próbki, zarówno z wnętrza samolotu, jak i poszycia skrzydła maszyny, dały wynik pozytywny. Urządzenia wykazały m.in., że aż na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Było ich tyle, że jedno z urządzeń wyczerpało skalę. Podobne wyniki dało badanie miejsca katastrofy, gdzie odkryto wielkogabarytowe szczątki rozbitego samolotu. Ślady materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu, ujawnione podczas tej właśnie wyprawy do Smoleńska" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Jak pisze dziennik - prokurator generalny osobiście przekazał informacje premierowi Donaldowi Tuskowi o tym odkryciu, całkowicie podważającym oficjalne ustalenia. Od powrotu ze Smoleńska trwają intensywne konsultacje w celu podjęcia dalszych działań.
źródło "Rzeczpospolita"